niedziela, 13 listopada 2011

(P)Osłowie z regionu czy olsztyńska wieża Babel?

 
Z uporem powtarzaliśmy TU oraz TU i powtarzać będziemy, że region o niezbyt dużej sile gospodarki, a jednocześnie ofiara wieloletnich zaniedbań inwestycyjnych zarówno PRL jak i wszystkich rządów po '89 roku, musi prowadzić działania mające na celu przyciąganie kapitału inwestycyjnego, który pomoże w modernizacji.
Tylko tak można stworzyć miejsca pracy, w szczególności te, na których nam zależy - czyli dla absolwentów wyższych uczelni. Jeśli uniwersytet się rozrósł to nie można traktować studiów jako przechowalni dla przyszłych bezrobotnych.

Dotychczas wydawało się nam , że istnieje pewna zgoda w sprawie powyższego, a jedynie wykonanie szwankuje. Głównie ze względu na przysłowiową "olsztyńską niekompetencję".
Niestety coraz więcej sygnałów, które docierają do nas mówi, że jest nawet gorzej. Szwankuje nie tylko wykonanie, brak jest także strategii działania i determinacji "elit" aby coś zmieniać!

24 października Warmińsko-Mazurski Klub Biznesu zorganizował spotkanie w celu "uzgodnienia wspólnego programu rozwoju (...) województwa oraz zintensyfikowania działań na tym polu, niezależnie od opcji politycznych”. Jakkolwiek ogólnikowo by to brzmiało to jest to zapewne krok w dobrym kierunku. Na spotkanie zaproszeni zostali wojewodą, marszałkiem oraz samorządowcy i parlamentarzyści z regionu.
Niestety z 22 wybranych niedawno posłów i senatorów, pojawili się tylko: Iwona Arent, Jerzy Szmit, Tadeusz Iwiński, Ryszard Górecki i Witold Gintowt-Dziewałtowski (wymieniamy z nazwiska, bo a nuż to Ci, którym "zależy"?). Poseł Penkalski wydelegował zastępstwo.

Całość niby prosta , mieli zaproszenie, nie przybyli, widocznie im się nie chciało. Ale przecież 24 października odbywało się szkolenie dla nowo wybranych parlamentarzystów z zasad pracy poselskiej (oraz wręczanie gadżetów, typu tabliczki, teczki, długopisy - a to jak sami wiemy jest ważna część obowiązków zawodowych każdego, nie tylko posła).
Kto wobec tego zawalił sprawę i ustalił spotkanie w takim terminie ? Wychodzi na to, że Klub Biznesu jest zorganizował sprawę niezbyt profesjonalnie.
Aby jednak nie wydawać pochopnych ocen odpytaliśmy Klub Biznesu. Jak się okazało, przed wysłaniem zaproszeń Klub zapytał a parlamentarzyści nie informowali o kolizji terminów. Co więcej w szkoleniu w Warszawie uczestniczyło tylko kilku z parlamentarzystów na 22 wybranych. Większość nieobecnych nawet nie poinformowała, że na spotkanie nie zamierza się stawić, za to kilku potwierdziło uczestnictwo ale nie przybyło.
Trzeba naprawdę dużej przenikliwości aby ocenić co poszło nie tak i czemu się nie dogadali. Z jednej strony termin na pewno niefortunny, z drugiej strony brak woli większości posłów ewidentny. Czyli nie umieją się dogadać? Używają innych języków? Nie lubią się? A może nie dostrzegają wspólnych celów regionu?

Jedno jest pewne, rząd PO zmuszony jest do cięć i przesunięć budżetowych , ze względu na kryzys, spadek przychodów etc. W takiej sytuacji politycy z regionu muszą walczyć jak lwy o nasze interesy. Tymczasem w sytuacji gdy nie mogą się nawet spotkać "ponad podziałami" wiemy, że nie mamy co liczyć w najbliższej przyszłości na takie atrakcje jak:
- budowa obwodnicy Olsztyna
- rozbudowa DK 16 na pełnym odcinku (od Grudziądza do Ełku)
- lotnisko z prawdziwego zdarzenia
- inwestycje w kolej

Pozostają też inne sprawy o których dyskutowano na spotkaniu jak chociażby przenoszenia instytucji wielu szczebli decyzyjności do innych miast (np. w Poczcie Polskiej i sądownictwie).
Z takim podejściem marginalizacja regionu będzie postępować, a nasi posłowie, także ci o znanych sportowych nazwiskach będą marionetkami do głosowania w rękach Grabarczyków, Schetynów i innych. A potem się dziwić, że autostrady i obwodnice to tylko w Łodzi, Wrocławiu, Katowicach, Poznaniu, Toruniu, Rzeszowie (mimo zacofania kraju lista rośnie, a my możemy ewentualnie zagłosować sobie na Mazury cud natury, taki szklany paciorek dla głupich Indian).





4 komentarze:

  1. Dosyć łatwe było do przewidzenia, że większość parlamentarzystów z "regionu" jest w parlamencie tylko i wyłącznie dla tzw. samego bycia (czyli po prostu o kasę i święty spokój chodzi). Ba, przeciętny obywatel z regionu, poza kilkoma nazwiskami większości parlamentarzystów nie kojarzy, bo i z jakich niby działań? Np. taki poseł, były siatkarz zapewne już zawsze będzie się tylko z siatkówką kojarzył. Obym się mylił.
    B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiadomo kto gorszy... Czy siatkarz czy taki np. Żelichowski

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasz kochany ekonomie olsztyński 40 minut temu na rmf fm coś takiego wyczytałem,A nie do końca się zgadzam się z próbą tzw sprzątnięcia pod dywan metodą 'jakie te samorządy biedne są' tyle co oni zmarnowali kasy a ci co się mieli kasą już podzieli chałupy i działki kupili. co ty na twoje oko ekonoma.a tu link
    http://www.rmf24.pl/news-zadluzone-samorzady-oszczedzaja-na-czym-sie-da,nId,386215

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Zadłużenie Olsztyna na koniec 2010 roku wynosiło 38 proc., czyli ok. 250 mln zł. W 2011 roku wzrośnie do ok. 42 proc -> czyli niestety można jeszcze się zadłużać i popisywać kolejnymi beton-placami i autostradami w centrum miasta
    2. Co do marnowania środków przez samorządy, to w polskim wydaniu tak zwana "samorządność" lokalna jest przyzwoleniem na przejęcie "kasy" przez lokalsów, których nikt nie rozlicza z sensowności wydatków. Duża część z inwestycji w polskich miastach to poronione pomysły-pomniki władz, za które kiedyś zapłacimy.
    3. I bardzo ważne,,, za "ekonoma" to była pała na studiach. Ekonomista to co innego:)

    OdpowiedzUsuń