W mediach trwa seria podsumowań roku prezydentury Piotra Grzymowicza. Nie było naszą intencją aby komentować poczynania polityków olsztyńskich, ale chcąc pisać o Olsztynie nie da się pominąć prezydenta. Jak to w państwach zbiurokratyzowanych i na dodatek na prowincji, władza decyduje o zbyt wielu sprawach. Analizy dokonamy w dwóch odcinkach. Podstawą do rozważań są wypowiedzi prezydenta z 16 grudnia, zamieszczone w wywiadzie w Gazecie Olsztyńskiej. Na pierwszy ogień sprawy interesujące nas najbardziej - gospodarka. Artykuł wyszedł dość długi ale wytrwajcie :)
Olsztyn to biała plama na gospodarczej mapie Polski i nie ma pomysłu jak to zmienić (pisaliśmy o tym
TU). Brak tu kapitału i firm, brak transferu technologii, brak nowych miejsc pracy. Brak możliwości sprawnego dojazdu, koleją, samochodem, samolotem. To widać po tym kto sponsoruje olsztyńskie kluby sportowe:
Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn czy
KKS Apteki Arnika Olsztyn. Chwała tym firmom za to co robią, ale niestety - nie ta liga! Jak tak dalej pójdzie to przeciwko tym wszystkim Lotosom, Delectom, Tytanom, Orlenom, Tauronom i Azotom wystawiać będziemy kluby typu "
Warmia Sklep Mięsny na Jarotach Olsztyn" albo "
AZS Studio Mebli Kuchennych na Dajtkach Olsztyn". Takie są realia - istnieją problemy ze znalezieniem sponsorów dla klasowych drużyn sportowych.
fot: Raport Colliers International o atrakcyjności inwestycyjnej miast polskich. Znak zapytania pochodzi od autora.
Jednak prezydent tkwi w olsztyńskim matrixie i ocenia sytuację optymistycznie: "
do inwestowania ustawia się coraz dłuższa kolejka przedsiębiorców i to jest dobra prognoza rozwojowa". A potem następuje wyliczanka jakich to inwestycji możemy się spodziewać:
- galeria handlowa przy Sikorskiego
- stadion wraz z galerią handlową na Piłsudskiego
- Leroy Merlin (market budowlany wym: [leruła merlę] :-)
- IKEA
- galeria handlowa przy Kasprzaka
- nowy dworzec PKS z "obiektem handlowym" (czyt. galerią)
Czyli galerie. Ogaleriowanie totalne. Powstaje pytanie, czy mieszkańcy miasta chcą zostać takimi galernikami? Galeria handlowa skutkuje wypływem netto kapitału z miasta i tym samym zubaża jego mieszkańców. Dlaczego? W realiach olsztyńskich właściciel galerii to zawsze firma "z zewnątrz", głównymi najemcami są z reguły wielkie sieci (H&M, C&A, Euro, Zara, Reserved, Solar, Vistula etc.). Kto więc zarabia? Na pewno nie olsztyńskie firmy. Olsztyn uzyskuje tylko niskopłatne miejsca pracy w obsłudze tych obiektów (sprzątanie, ochrona, sprzedaż, proste usługi) co więc z pracą dla absolwentów UWM, których uczelnia produkuje tysiącami? Prezydent oczywiście uważa, że Ci ludzie marzą o tym aby stanąć za ladą w H&M?
Podeprzemy się w tym momencie autorytetem zewnętrznym, aby pokazać, że nie odkrywamy Ameryki ale opisujemy prawdy znane stwierdzone od dawna, jak podają fachowcy:
1. "Przede wszystkim galerie są problemem ekonomicznym - ich właścicielami są najczęściej duże międzynarodowe firmy, ich najemcami są również międzynarodowe sieci. To oznacza, że zyski nie są reinwestowane lokalnie, lecz transferowane poza miasto. Biorąc pod uwagę pogłębiający się kryzys finansowy i fiskalny miast galerie handlowe są rodzajem czarnych dziur, wysysających życie i pieniądze z miasta."
2. "(...) galerie handlowe to nie jest żaden rozwój miasta. Galeria handlowa jest pasożytem, nie pomaga miastu rosnąć, lecz wręcz przeciwnie. Próba oparcia rozwoju na wielkopowierzchniowym handlu jest absurdalna – miasta, by się rozwijać, potrzebują pieniędzy. Pieniędzy w budżecie - a one biorą się z podatków. Przede wszystkim pobieranych od mieszkańców. Dlatego priorytetem rozwoju miast powinno być z jednej strony zwiększanie ilości miejsc pracy, z drugiej - umożliwianie mieszkańcom zamieszkanie w mieście, a nie poza jego granicami. Na pierwszy rzut oka, warunek pierwszy jest spełniany przez inwestycje, ale galeria handlowa wcale nie kreuje dużej ilości miejsc pracy, a na dodatek są one niskopłatne."
3. "(...) galeria handlowa jest łatwym rozwiązaniem. Miasto tylko sprzedaje lub dzierżawi teren - ma więc jednorazowy, szybki zysk, a potem to już właściciel terenu i galerii niech się martwi. (...) Myślę, że większości polskich władz samorządowych po prostu brakuje wyobraźni, wiedzy i odwagi by nie pozwalać na budowę galerii handlowych."
Prezydent mówi jeszcze w wywiadzie: "Olsztyn jest miastem atrakcyjnym gospodarczo i inwestycyjnie. (...) Wynika z nich, że Olsztyn jako jedno z niewielu miast, w najbliższej przyszłości będzie notował dodatni przyrost naturalny, a to między innymi znaczy, że wzrośnie liczba konsumentów dóbr materialnych."
Panie prezydencie! Jaka to atrakcyjność? Po prostu jest wielu chętnych, którzy chcą nam sprzedać żywność i ubrania. Oni na tym zarobią. My nie. Miejsca pracy nie powstaną, tak Anglia traktowała swoje imperium kolonialne. Milionom Hindusów i mieszkańców Afryki sprzedawała wyroby przemysłu tekstylnego, traktując te kraje jako rynki zbytu i bazy wojskowe (ew. wydobywano tam jakieś surowce mineralne). Podpisuje się Pan pod takim modelem rozwoju miasta. To trzeci świat. Ten model nie ma przyszłości. To pójście na łatwiznę prowadzące donikąd.
Jeśli atrakcyjność gospodarczą Olsztyna mierzy Pan liczbą żołądków do wykarmienia to znaczy, że nie rozumie Pan w wystarczającym stopniu otaczającego nas świata. Nie na tym polega konkurencyjność regionów i krajów. Nie na liczbie ludności do wyżywienia budują swój rozwój Chiny ale na przyciąganiu inwestycji typu "green field" i liczbie rąk do pracy. Wyobraźmy sobie chińskiego sekretarza, który mówi publicznie: "Chiny są atrakcyjnym krajem dla inwestorów bo jest nas 1,5 miliarda i można nam dużo sprzedać, zapraszamy amerykańskie, francuskie i niemieckie supermarkety aby budowały u nas swoje sklepy i sprzedawały nam swoje towary, a poza tym nie zrobimy nic więcej". Uznano by go za niespełna rozumu...
fot: Gazeta Wyborcza
Nie ma możliwości oparcia rozwoju Olsztyna na budowie galerii handlowych i marketów z żywnością, bo jedno z rozwojem to ma niewiele wspólnego. Także wnioskowanie, na tej podstawie o atrakcyjności gospodarczej Olsztyna jest błędem. Olsztyn będzie atrakcyjny jeśli firmy będą tworzyć tu miejsca pracy. Przenosić je z innych krajów czy regionów Polski. Płacić tu podatki. Z globalizacji trzeba czerpać a nie tylko dawać innym. Przyciągajmy inwestycje na, których miasto gospodarczo zyska a nie tylko będzie terenem eksploracji biznesowej dla podmiotów zewnętrznych.
Ale tego miasto nie robi. Nie umie też wykorzystać istniejących atutów. Wiadomo, nie będziemy drugą Doliną Krzemową (
urzędnicy w ratuszu uważają inaczej), ale skoro Citibank stworzył w Olsztynie Centrum Rozliczeniowe należałoby się spodziewać działań w tym kierunku, przyciągnąć innych? A tymczasem? Centrum Operacji tego samego banku powstałe niedawno w Łodzi zatrudnia już ponad 370 osób, a poszukiwanych jest kolejnych 250. Co więcej Citibank, otworzył właśnie w Łodzi Centrum Rozwoju Produktów i Usług Bankowych (
więcej). Czy ktoś z olsztyńskiego ratusza zadał sobie pytanie co poszło nie tak? Czy wystosowano do tego banku propozycje poszerzenia współpracy? Czy próbowano zainteresować inne banki lub korporacje świadczeniem w Olsztynie usług BPO? Kto by chciał pracować w centrum zajmującym się rozwijaniem produktów bankowych globalnego banku? Nudaaa, skoro będzie można spróbować w galerii handlowej.
Na osłodę pozostanie nam trochę szklanych paciorków - typu rewitalizacje (średnio udane) olsztyńskich placów śródmiejskich. Świeci się, błyszczy, jest nowocześnie. Ciemny lud by to kupił, ale my znamy Olsztyn nie od dziś i wiemy, że ludzie tutaj wcale nie są ciemni i glupi... To miasto stać na coś więcej. Nie wystarczy tylko być "lepszym od Czesława" bo to żadna skala porównawcza. Są tacy ludzie jak Truskolaski, Szczurek, Dutkiewicz, Ferenc, Grobelny, Chodorowski. Ale trzeba o nich czytać, podpatrywać co robią uczyć się, wejść na wyższy poziom. A nie udawać dobrego cara, albo jego nowszą wersję Putina i jeździć po mieście sterując ręcznie akcjami typu rozbiórka polbrukowego trawnika przy Dworcu Zachodnim. Od takich spraw powinni być odpowiedni ludzie. Od prezydenta oczekujemy WIĘCEJ!
Podsumowując, Olsztyn nie będzie drugą Gdynią, Rzeszowem czy Toruniem, ale podstawa aby ruszyć w dobrym kierunku to uczciwie zdefiniować obecną sytuację i powiedzieć wprost to o czym wiedzą wszyscy młodzi ludzie kończący studia i szukający pracy: Olsztyn nie nadąża za resztą kraju. Kreowanie matrixu pod tytułem OLSZTYN KOCHAM nie rozwiąże problemu.