wtorek, 16 kwietnia 2024

Czesław Jerzy - swój, przaśny, niezależny, taki nasz Łukaszenka, jedzmy kartofle one dają siłę.

Dawno nie zabieraliśmy głosu. Ale ważą się sprawy.

Nigdy nie było nam po drodze z Piotrem Grzymowiczem. To pewne. To człowiek o mentalności małomiasteczkowej i wyznawca kultu cargo. Nie rozumie nowoczesnych miast. Tkwi w przekonaniu, że kolejne zbudowane drogi tworzą miejski "vibe". Ale to pokolenie boomerów, wychowane na ideach typu, wyburzmy cośtam i zbudujmy szeroką drogę najbardziej go ukochało. To twórca Olsztyna jak poniżej - obrzydliwie niekorzystającego zw swoich atutów.




























Co po Grzymowiczu?

Perspektywa wyboru Jerzego Małkowskiego, to zakonserwowanie Białorusi. Będzie swój, będzie lokalny, będzie niezależny, nieuwikłany w wielką politykę. Nie ma kontaktu z Bodnarem, Tuskiem, tymi wszystkimi aferzystami z Warszawy i Gdańska. Zadba o nasz interes, będziemy bezpieczni, zaopiekowani. To myślenie w sam raz na lokalne ploteczki pod sklepem z bułkami. Będziemy wszyscy o 15-20 lat młodsi, cofniemy się o dwie dekady. Będziemy wspierać olsztyński Stomil i odbudujemy tor motocrossowy. I jeszcze Jerzy Małkowski obiecał, że na Starym Mieście będzie pięknie i kolorowo.

A tymczasem Robert Szewczyk, taki niedobry, w radzie miasta podwyższał ceny biletów komunikacji, ograniczał dotacje dla żłóbków i coś tam jeszcze. I zna tych obrzydliwych polityków z Platformy Obywatelskiej.
Tylko właśnie prezydent jest nam potrzebny. Ustosunkowany "dealmaker", który spotka się z Bodnarem, Tuskiem, Hołownią, a jak trzeba będzie to niech spotka się ze śliskimi facetami o spoconym czole w sejmowym hotelu i "załatwi". Tak po prostu działa ten kraj. Trzeba postawić na kogoś, kto będzie potrafił wyrwać kawał sukmany w naszym imieniu. Polska to kraj rządzony przez rywalizujące grupy interesów i ktoś spoza tego układu będzie wiecznie wypychany. Tak np. na układzie PiSowskim zyskiwał Rzeszów. A my? od 20 lat kandydaci, do których nikt się nie przyznawał. Outsiderzy, lokalni boomerzy. którzy coraz mniej rozumieją z otaczającego nas świata. 

Jeśli Robert Szewczyk ma potencjał aby przywieźć ministra Bodnara i obiecać wyprowadzenie aresztu z centrum, to tak jak najbadziej TAK. Mimo, że gra nieczysta, kolesiostwo, partyjniactwo. Who cares? Ten areszt od ponad wieku blokuje sensowny rozwój centrum Olsztyna. To był symbol powagi i mocy władzy niemieckiej, taka była jego rola w eksponowanym miejscu. Ale dziś? Zamiast głównej ulicy, salonu miasta, Piłsudskiego to mini autostrada pozbawiona życia, której spory kawał odgrodzono obrzydliwym murem. Takich właśnie pomysłów trzeba, a nie banałów o kolorowej i pięknej Starówce w wykonaniu Czesława. 

Podróżuję dużo po kraju. Wielu olsztynian w ogóle nie zauważa, jak niektóre polskie miasta uciekły do przodu. Wyzwania związane z transformacją energetyczną, demografią, imigracją, cyfryzacją. stanem zdrowia społeczeństwa ale i klasycznym ekonomicznym dobrobytem są olbrzymie. Olsztyn grał tutaj zawsze ubogiego peryferiusza na salonach. Nigdy nie potrafiliśmy zadbać o swoje interesy na poziomie centralnym. Swoją, skoro wybieramy sobie takich posłów jak Olga Semeniuk, która nasz region traktuje wyłącznie jak trampolinę na Wiejską to nie ma co się dziwić. 

W całym tym wyzwaniu pojawiły się pewne kropki, które można łączyć. Jest wiceminister finansów z Olsztyna. To niech i prezydentem miasta zostanie człowiek, który ma potencjał aby dla miasta coś załatwić? Wyrwać? Wychodzić? Wyprosić? Wynegocjować? Inaczej się po prostu nie da.
Czym miałoby być to coś? A to w następnych postach.