wtorek, 21 maja 2013

Na Białorusi też mówią, że rozwój trwa

Usłyszałem od kogoś, że gdyby Unia płaciła za smarowanie ulic brunatną substancją to ratusz oczywiście z uporem realizowałby ten proces dopóki nie wyciągnąłby ostatniej złotówki.

W ten sposób poprzez rozmaite projekty zwane inwestycjami (g... prawda, bo inwestycja nie oznacza zwykłego wydania środków, aby inwestycja była inwestycją musi przynosić jakąś korzyść. To co się robi w Olsztynie to konsumpcja unijnej kasy) grupa okaleczonych estetycznie technokratów funduje nam obrzydliwe krajobrazy. 
Nie mogę się tu oprzeć pewnej złośliwości - w szarej kamienicy po lewej mieszka pan Paweł J. - siał wiatr pod oknami innych zebrał burzę u siebie.

Proces psucia trwa - dlatego Warszawska w maju wygląda tak jak na zdjęciu poniżej. Przecież to typowa betonowa rynna, która wprowadza strumień pojazdów do centrum. Kto porusza się tą trasą wie zapewne co zaczęło się dziać po wybudowaniu tzw "buspasów" - powstał najlepszy kawałek do ścigania się w całym mieście. To już chyba faktycznie lepiej mieszkać w Wersalu-Malborku niż w takich Baranowiczach jak na dole.


źródło: tramwaje.olsztyn.eu

Berlin w maju z kolei wygląda tak, czy jest pewna różnica?



Optymiści powiedzą w tym miejscu "za to Stare Miasto mamy piękne". To skoro jeśli takie piękne, czy nie czujecie się jakby właśnie ktoś Wam dał w gębę? Na ulicy Prostej właśnie poczęstowano nas estetyką rodem z Wilkowyj. Elewacja w typie wczesne lata 90te. 
Chłopaki od mazania sprayami po murach - nie lubię Was, ale tym razem to i mi się farba w plecaku otwiera... 



Powala oferta sklepu, gość nie dość, że popsuł tym różem całą ulicę, to jeszcze załatwił sobie artykuł w GW gdzie wychwala swoje hot-dogi.


"Znajdą się w nim artykuły spożywcze i przemysłowe - zapowiada Karol M. prowadzący punkt. - W oddzielnym miejscu stanie "kawowar". Oprócz wypicia kawy będzie można zjeść tam hot-dogi."

I tu należą się podziękowania Karolowi M. za tą szczyptę Zachodu w postaci hot-dogów. To na pewno na taką ofertę czeka Stare Miasto! Ale ja poproszę o więcej. Panie Karolu a nie dałoby się do oferty wprowadzić hamburgerów? Marzy mi się taka oferta jak poniżej. Od jednego gościa z baru w Uniszkach Gum. (to na trasie do Warszawy)  słyszałem, że mrożone zapieksy z mikrofali też dają zarobić...



Tymczasem w Toruniu, to nawet Biedronka pokazała, że można wyjść z twarzą i na Szerokiej postarała się o w miarę cywilizowaną stylizację. A w Olsztynie NIEDASIĘ !




Nie da się też powstrzymać baranów parkujących na chodnikach przy Okopowej. Conajwyżej tam gdzie ciężkie SUVy rozgniotły nowe chodniki, łaskawcy postawili betonowe kosze na śmieci aby zamaskować proces gnicia.
Oczywiście Straż Miejska jest wielce zaskoczona faktem nielegalnego parkowania w tym miejscu. A tymczasem sam kilka (!) razy dzwoniłem z donosami. Odzew jak zawsze zerowy.




Podsumowując - miasto się rozwija i chyba większa część mieszkańców jest z tego zadowolona.

czwartek, 9 maja 2013

Jaka reklama Versalu taki i Versal

Pamiętacie reklamę "Versalu"? Złośliwi malkontenci mówili, że skoro reklama szpeci miasto to osiedle na pewno zeszpeci je jeszcze bardziej.



No i teraz mamy ten wersal na miarę olsztyńskich aspiracji i możliwości. Przejeżdżając ul. Armii Krajowej można się natknąć na taki oto bunkier usytuowany w pięknej okolicy nad Jeziorem Kortowskim. Ponoć od strony jeziora są balkony, ale od strony miasta widać sporą liczbę otworów strzelniczych. Ale ci którym przypadły balkony niech się nie cieszą. Między waszymi balkonami a linią brzegową deweloper chce coś jeszcze zbudować. Także nici z widoku na jezioro. Nici z Wersalu, będziecie mieli zamek krzyżacki w Malborku.




Czyż nie piękne? Człowiek człowiekowi zgotował ten los i jeszcze kazał mu za to słono zapłacić. Ciągle się zastanawiam co jest nie tak z tym miastem, że ludzie kupują mieszkania w takich Wilczych Szańcach. Poza tym kto wydaje pozwolenia na budowę? Kto projektuje te szkarady?

I pomyśleć, że kiedyś ludzie w tym mieście mieszkali tak:



wtorek, 7 maja 2013

Drogi Przywódca zwiedza Olsztyn na rowerze niosąc pochodnię nadziei

 
Jeden z czytelników zwrócił naszą uwagę na to dzieło sławiące naszego dynamicznego prezydenta, który przemierza miasto i rozwiązuje problemy niosąc pochodnię nadziei. Dzieło czyli  "Zwiadowcza wycieczka rowerowa Prezydenta Piotra Grzymowicza" wygląda na zupełnie nieudaną kopię niedoścignionej propagandy z Korei Północnej.
Poczytajmy te bardziej pikantne fragmenty z działań naszego największego zwiadowcy:
"Prezydent podczas swojej wycieczki jednośladem sprawdził m.in. jak wyglądają prace przy buspasach i na ul. Bałtyckiej."
– na buspasach zakończono wylewanie tzw. warstwy ścieralnej i pozostaje już tylko malowanie pasów, regulacja sygnalizacji i dokończenie chodników, co pozwoli zakończyć inwestycję w drugiej połowie maja;
– na ul. Bałtyckiej kończy się przebudowę sieci i jeszcze w tym roku obydwa pasy będą przejezdne;
– na trakcie spacerowym nad Jez. Długim poprawiono ścieżkę w jej leśnej części, a ponieważ jest objęta gwarancją, wymagany stan techniczny na pewno wyegzekwujemy;
– w Parku Centralnym zaczęły się główne roboty, więc jesienią dojdą nam nowe piękne miejsca spacerowe;
– nad Krzywym ruch i coraz lepiej widać, że będzie gdzie spacerować i co równie ważne inwestować."

Warsztat jeszcze nie ten, siła sprawcza naszego Drogiego Przywódcy też nie ta, ale wzorce czytelne. Ileż korzyści miasto odnosi z osobistego, rowerowego nadzorowania frontu robót. Szkoda, że to była niedziela - gdyby Grzymowicz wybrał się w teren w dzień roboczy to mógłby oświecić robotników na budowach swoimi przenikliwymi radami i rozwiązać ich problemy tak jak panowie poniżej:
 
zdjęcia i opisy www.krld.pl
 
Szanowny Przywódca Kim Dzong Un przeprowadza inspekcję przedsięwzięć budowlanych Koreańskiej Armii Ludowej
 
 
Przywódca Kim Dzong Il odwiedza ciepłownie w Chongjin aby na miejscu rozwiązać jej problemy maszynowe - 1984

Przywódca Kim Dzong Il udziela wskazówek na miejscu w Hucie Stali nr 8 - 1988