środa, 28 września 2011

Turystyka, ekologia i... akwakultura

Zawsze kibicowałem, a kiedy mogłem to aktywnie brałem udział w akcjach takich jak "Sprzątanie świata", "Posprzątajmy Polskę" czy choćby osiedlowe czyny społeczne. Ich sens jest szczególnie duży bo mieszkamy (podobno) w mieście-ogrodzie lub chcemy w takim miejscu mieszkać w przyszłości. Akcje jednak nic nie dadzą jeśli będzie się je organizować... do połowy, a dbanie o środowisko pozostanie jedynie w dokumentach życzeniowych (czyt. Strategia Rozwoju Miasta).


Nie dawno mieliśmy akcję sprzątania świata. To fajnie, że ktoś przywiózł worki, skrzyknęło się wielu za darmo pracujących ludzi, pokazało się dzieciom jak należy dbać o przyrodę nie oglądając się przy tym na innych co te śmieci wyrzucili. Tylko co z tego jeśli akcja skończyła się tym, że wypełnione śmieciami worki stoją na miejscu już conajmniej kilka(naście) dni. Spacerując w weekend po Skwerze Wolnego Tybetu (teren przy "Elektroniku") zobaczyłem kilkanaście czarnych worków ładnie ułożonych oraz już jeden w... wodzie Jeziora Czarnego. To znaczy, jeden w tej wodzie był jeszcze widoczny, a nie wiadomo ile poszło na dno! Jak dowodzą specjaliści, jeziorko to jest ciągle połączone z największym w Olsztynie zbiornikiem wodnym tj. z popularnym Jeziorem Krzywym, na którego zagospodarowanie brzegów ma się wydać miliony. Worki które pozostaną na brzegu jeszcze parę dni i w końcu popękają, zostaną przedziurawione i cała akcja pójdzie na marne. Ba, biorąc pod uwagę śmieci które trafiły do jeziora, to akcja sprzątania ma wręcz ujemne skutki, bo gdyby nie posprzątano, śmieci walałyby się po trawie (byłaby jeszcze szansa że część z nich ktoś by kiedyś podniósł), a nie zatruwały wodę tych jezior co to "mają nam dać chleb" poprzez przychody z turystyki opierającej się na "mieście kilkunastu jezior".

Polityka coś tam robimy, bo tak trzeba i takie przykłady jak ta nieprzemyślana do końca akcja, plus znane chyba wszystkim wrzucanie śmieci do jednej śmieciarki mimo iż wcześniej mieszkańcy skrupulatnie sortowali je z podziałem na kontenery przeznaczone na poszczególne rodzaje odpadków, zniechęcają mieszkańców do zachowań proekologicznych. W mieście które chce żyć z turystki (choć to dość naiwne) musi być strategia działań zmierzających do utrzymania czystości: działania edukacyjne od maluchów w przedszkolu do emerytów, polityka cenowa zniechęcająca do dzikiego wyrzucania śmieci po lasach i przydrożnych rowach. Może na przykład posortowane w odpowiedni sposób śmieci mogłyby być odbierane bez opłat?! Nierealne? A może dla miasta jest to tańsze niż koszt do poniesienia w przyszłości za sprzątanie śmieci po lasach plus koszt utraconych możliwości, czyli straty przychodów z turystów którzy tu już nie wrócą gdy natkną się na śmieci wysiadając z łodzi czy kajaka. Przecież nie mamy tutaj wielkiego średniowiecznego zamku (jak w Malborku), nie mamy największych jezior (jak Mazury), nie mamy... i wielu innych. Zostaje obcowanie z naturą właśnie. Tej natury jednak coraz mniej i nie chodzi tylko o wycinanie drzew, ale właśnie o te wszechobecne śmieci.

Przy okazji: Jak mamy liczyć na studentów akwakultury i rybactwa (patrz: "Akwakultura prawdę ci powie"), jak tuż obok uczelni w Lesie Kortowskim do jeziora wpadają plastikowe butelki, foliowe torebki, kartony po napojach... maturzysta który to widzi pójdzie studiować co innego, coś na co jest zapotrzebowanie, a ekologia i środowisko jest w Olsztynie niedorozwinięte, ciągle w podobnym stanie jak na początku lat '90: produkujemy, konsumujemy, wyrzucamy gdzie się da, a po nas choćby potop. Pomysłodawcy Kajaka Miejskiego po eksploracji terenów Kortówki piszą o szczupakach pływających wśród lodówek tuż obok plaży miejskiej, na rzeczce (Kortówce) łączącej dwa największe olsztyńskie jeziora! Jeśli nie zostaną powzięte konkretne działania to nie będzie mowy nawet o 5% miejskiego PKB wytworzonego w turystyce, a absolwenci akwakultury, rybactwa czy ochrony środowiska, z wodą będą mieć do czynienia tylko na zmywaku w Londynie.

3 komentarze:

  1. Turystyki nie ma bez dbania o środowisko, ale tego władze nie rozumieją. Turyści mają przyjeżdżać do pięknego Olsztyna, bo my kochamy go, a większości tubylcom wydaje się że "tu akurat jest najpiękniej". A prawda jest taka, że piękne są też Tatry, Bieszczady, polskie morze, Góry Sowie, Podlasie, Beskid... itd. itd. itd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Samo narzekanie nie wystarczy. Trzeba samemu pokazać jak to można zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram Anonimowego. Sprzątanie wyjdzie na dobre i środowisku i władzom miasta Olsztyna.

    sprzątanie Olsztyn

    OdpowiedzUsuń