sobota, 10 września 2011

Urzędnicy na lekcję do warzywniaka!


Pani Teresa z warzywniaka w mojej okolicy ostatnio tak mi argumentowała brak pietruszki: - Ta którą mogłam kupić na giełdzie jest miękka, znaczy nieświeża, dlatego kupiłam więcej marchewki! - Ale przecież marchewka to nie to samo co pietruszka! – odparłem. - Proszę pana. – dalej ze spokojem tłumaczy mi ekspedientka - Ktoś kto chce kupić pietruszkę planuje gotować obiad. Gospodyni domowa dobrze wie, że lepiej jest zrobić obiad ze zdrowo wyglądających świeżych warzyw. W końcu chodzi o przygotowanie smacznego obiadu, a nie samo kupno pietruszki! …Jak pan naprawdę chce to mam tutaj jeszcze wczorajszą pietruszkę. Chce pan? – bez jakiegoś zachęcania pytała mnie ekspedientka. Faktycznie pietruszka wyglądała średnio. Zapakowałem więc marchewkę, po drodze kupiłem jeszcze gazetę i poszedłem do domu, gdzie musiałem tłumaczyć swój wybór. Skorzystałem przy tym z filozofii pani Teresy. Byłem nieco zdziwiony jak szybko ta argumentacja została przyjęta ze zrozumieniem płci pięknej w moim domu, która w tym dniu była odpowiedzialna za przygotowanie posiłku. Dodam tylko, że obiad był pyszny!
Gdy już przyszedł czas na czytanie gazety, wpadłem na tekst o komunikacyjnych problem Olsztyna, i tu: (…) mieszkańcy stoją w korkach, musimy budować estakady!, Nad Sikorskiego, nad Rondem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, i jeszcze wiele nad... - dyrektor Gustek jak z rękawa sypie miejscami w których potrzebne będą drogie podniebne inwestycje. Nie oszczędza nawet okolic jezior, które – jak wynika z innych wypowiedzi masy urzędniczej – mają dawać mieszkańcom chleb (Rozwijajmy turystykę! Mamy 15 jezior na terenie Olsztyna!). I tutaj przypomniał mi się wykład pani z warzywniaka, który wbrew pozorom przydałby się urzędnikom. Czy strategia komunikacji ma się ograniczać do ułatwień w komunikacji samochodowej? Czy rozwiązaniem problemów mieszkańców w zakresie komunikacji może być tylko budowa kolejnego pasa asfaltu lub estakada? A może inwestycje w drogi spowodują że jeszcze więcej mieszkańców będzie jeździć samochodami tak jak chętniej kupują marchew niż pietruszkę? I wreszcie: czy mieszkańcy chcą jeździć samochodami czy chcą przede wszystkim szybko dotrzeć do domu, pracy, szkoły?
W planie dla komunikacji w mieście nie ma analizy zachowań mieszkańców (klientów), którzy chcą zrealizować dany cel czyli dotrzeć z miejsca na miejsce (ugotować obiad), bo to wg MZDiM: pojęcie z socjologii, która nijak się ma do transportu (patrz: platforma konsultacji społecznych UM). Mamy zatem jedynie analizę pod kątem jak odmłodzić marchewkę, czyli co zrobić by ulicą jechało więcej samochodów. Momentami obskrobuje się ją tak, że zostaje sama nać. Ścieżka rowerowa to w Olsztynie już inne warzywo i inny temat, transport autobusowy - tak samo.
Warto w tym miejscu pochylić się nad jedną z pierwszych lekcji ekonomii w której mowa o zmianach w wielkości popytu na dane dobro przy wzroście ceny, ograniczeniu dostępu do dóbr alternatywnych lub ich zmian jakościowych. Wróćmy do korzeni… albo może lepiej podstaw… bo już za dużo o warzywach: 1. Jeśli inwestuje się w drogi poprzez budowę nowych, poszerzenie starych czy likwidację przejść dla pieszych to należy się spodziewać większej ilości samochodów. 2. Jeśli inwestuje się w ścieżki rowerowe, budowę nowych, remonty czy połączenie istniejących odcinków, to wzrośnie liczba rowerzystów. 3. Jeśli inwestuje się w nowe (a przy tym nowoczesne) autobusy to wzrośnie liczba chętnych do jazdy MPK.
Obecnie problemem jest także to, że pietruszkę (ścieżki rowerowe) sprzedaje się tylko w pakiecie z marchewką (nowymi inwestycjami drogowymi), a cena selera (transportu autobusowego) jest już tak wysoka że coraz mniej klientów go kupuje i wybrało marchewkę albo nie je warzyw wcale co jest przyczyną wielu chorób: tym którzy jadą z jednego końca na drugi koniec Olsztyna i zarabiają tysiąc zł już przestaje się kalkulować jeździć do pracy! Wolą zasiłek. Wielkość popytu na seler spada także dlatego że jak się okazuje wartość kaloryczna jest niska ze względu na długi termin jego przechowywania (czas przejazdu) w zbyt ciepłym pomieszczeniu (brak klimatyzacji w wielu pojazdach).
Zaczyna się Europejski Tydzień Transportu Zrównoważonego. Pierwsze wypowiedzi urzędników dają pewne nadzieje. Warto zwrócić uwagę, że zgodnie z regulaminem udziału w ETZT (pkt. 4.) wskazuje się na obowiązek wprowadzenia przynajmniej jednego praktycznego, trwałego działania. Może nim być np. wyłączenie jednej ulicy z ruchu samochodowego na stałe. Zatem, czy jest to konkretny ruch Ratusza w kierunku zrównoważonego transportu i zmiana polityki w tym zakresie czy jest to po prostu tylko taka forma obchodów Tygodnia oceńcie sami.

4 komentarze:

  1. czy to warzywniak na kormoranie?

    OdpowiedzUsuń
  2. WTF is kormoran? K...a przeciez w olsztynie w wawrzywniaku sa tylko samochody. komunikacja miejska to jest jakis zacier z cebuli i czosnku!

    OdpowiedzUsuń
  3. W Olsztynie samochód do fetysz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A widzieliście nowe miejsca parkingowe dla rowerów na starym mieście??? Coś się zaczyna dziać. Tylko w narzekaniu jesteś dobry, drogi pismaku!

    OdpowiedzUsuń