poniedziałek, 26 września 2011

Akwakultura prawdę Ci powie.

Tytułowy kierunek studiów na UWM znakomicie obrazuje przykład zupełnego braku koordynacji między celami a sposobami ich osiągania lub też pomiędzy stanem faktycznym a "UWMowskim matrixem", w którym żyją władze uczelni.

W związku z ambicjami tych ostatnich UWM wybudował w ramach wartego 130 milionów złotych projektu BIO (od autora: - poprzednio podano kwoty za portalem olsztyn.com.pl, po zweryfikowaniu prostujemy) Centrum Akwakultury (koszt 29,5 mln złotych) mające slużyć do badań organizmów wodnych i ich hodowli. W ofercie uczelni istnieje przecież kierunek akwakultura i bezpieczeństwo żywności także, sens budowania obiektu był oczywisty. Jednakże studenci (a może to rynek pracy?) zadecydowanie nie docenili nowego opakowania takiej oferty dydaktycznej i zagłosowali nogami. Kierunek w ramach rozpoczynającego się za kilka dni roku akademickiego nie zostanie uruchomiony z powodu braku chętnych (2). Tzn. chętny byl jeden, ale nie został przyjęty :)
I tu pojawia się pierwsze pytanie - czy ktokolwiek ze sponsorów takiej oferty kształcenia (MNiSW, UWM, budżet państwa) zastanowił się bądź zbadał czy istnieje w ogóle zapotrzebowanie na taki kierunek studiów? Może rynek pracy nie potrzebuje akwakulturystów? Po co w takim razie rozwijać taką specjalizację i przeznaczać na nią olbrzymie pieniądze?
Władze uczelni jednakże szybko rozwiązaly ten dylemat. Na pytanie prasy o sens budowy Centrum Akwakultury skoro nie zostanie uruchomiony kierunek studiów, który w założeniu miał z niego korzystać, pojawia się błyskotliwa odpowiedź :"Skorzystają z niego studenci rybactwa" (2)
Sprawdzamy na stronie UWM, ilu studentów przyjęto na tenże kierunek w ramach tegorocznego naboru, wychodzi 9 (dziewięć) osób.
http://www.uwm.edu.pl/uploads/files/ksztalcenie/aa-rekrutacja-listy/ryb-p.pdf

Musimy być naprawdę bogatym krajem, który potrafi stworzyć wybranym jednostkom takie elitarne warunki kształcenia, gdzie nakłady inwestycyjne na jedngo studenta można liczyć w milionach. A może chodzi jedynie o to aby wydać pieniądzę z UE? Przypominamy jednak, takie inwestycje trzeba będzie utrzymywać przez wiele lat i na to Unia pieniędzy już nam nie da! A co gdy za kilka lat nie pojawi się ani jeden chętny do studiowania akwakultury czy rybactwa? Zostaniemy z naszym pięknym i drogim w utrzymaniu Centrum, jak przysłowiowi Grecy, którzy przejedli dofinansowanie unijne i zostali jedynie z kosztami i długami.

(1) http://www.olsztyn.com.pl/wiadomosc,33945,centrum-akwakultury-uwm-niemal-gotowe.html
(2) http://m.olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,106514,10339028,Uniwersytet_zamyka_ksztalcenie_na_czterech_kierunkach.html

12 komentarzy:

  1. Nie, nie chodzi o to, żeby wydać nasze pieniądze redystrybuowane przez ue. Chodzi o to, żeby zgarnąć żelazne 10% z każdej inwestycji. Nieważne co, byle się kręciło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się: krótko i na temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ktoś odpowie - choćby tylko moralnie - za taka niegospodarność?

    OdpowiedzUsuń
  4. Słusznie mówi pierwszy anonimowy - pilny student powinien nauczyć się, że zarabia się nie grosiaki na zgłębianiu życia ryb, tylko prowizje od napierdalania inwestycji z unijnego kranu. Już lepiej takie fundusze z Brukseli wydać na przeprowadzki młodzieży na zachód Europy. Nothing is off limits w socjalizmie. Jak jest globalization adjustment fund (bo firma znalazła tańszą siłę roboczą), to i tutejszej młodzieży powinno umożliwić się niecierpienie z powodu pomysłów władz uczelni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zresztą... Czy o takich rzeczach bloguje się w języku polskim? W Olsztynie Rektor, Prezydent i Biskup ustalają Prawdę, a reszta dziatek idzie na studia tylko odruchem rodziców "skończ studia", bo rodzice byli pouczani w ten sposób za poprzedniego ustroju. Chyba powinien Pan zebrać myśli, przetłumaczyć na angielski i skierować się do Komisji Europejskiej czy gdzieś. Przecież to nie Olsztynianie mają pomysł na rozwój cywilizacyjny Prus... tfu Polski Wschodniej. To w Warszawie i w Brukseli wymyśla się, na co tubylcza populacja mogłaby chcieć wydawać pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze pamiętam jak w poprzednich latach prasa biczowała urzędników za niewykorzystywanie środków unijnych - no to wykorzystują - że redaktorzy z biczowanie za głupi na szerszy pomysł rozwoju kultury, obyczajów i gospodarki - no to trudno dla strony społecznej - prawie nikt sobie z tego sprawy nie zdaje, że mogłoby być inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak naszemu sąsiadowi z lewej zechce się znowu pozyskiwać lebensraum, to coś z budynków będzie mieć, a z takiej ludności to co...

    OdpowiedzUsuń
  8. Autor bloga ma częściowo rację, zapewne chęć wykorzystania wszystkich funduszy unijnych i pochwalenie się milionami wydanymi na inwestycje była jedną z głównych motywacji zbudowania Centrum Akwakultury, ale jest zawsze druga strona medalu. Olsztyn i dawna Wyższa Szkoła Rolnicza (potem ART) ma bogatą tradycję związaną z rybactwem, patrz lata 50, 60, 70-te. Niestety rozbicie rybactwa na morskie i śródlądowe oznaczało, że wielu naukowców opuściło Olsztyn i przeniosło się do Trójmiasta, gdzie powstał kierunek Oceanografia, jedyny taki w skali kraju i to pewnie on zabiera dużo przyszłych studentów UWM z rejonu Warmii i Mazur. A teraz przejdźmy do faktów: Wydział Ochrony Środowiska i Rybactwa w ocenie parametrycznej Ministerstwa Nauki w 2010 r. uzyskał 1 kategorię, czyli najlepszą (jest na 9 miejscu w kraju w kategorii Nauki rolne i leśne) (http://www.nauka.gov.pl/fileadmin/user_upload/Finansowanie/finansowanie_nauki/Dzialalnosc_statutowa/20101217_wykaz_kategorii.pdf). Jeśli jesteś po ekonomii na UWM to dla informacji podaję, że Wydział Nauk Ekonomicznych UWM posiada kategorię 3 i jest na 66 miejscu w kraju (nota bene Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej jest wyżej ;). Być może problem z akwakulturą i rybactwem w Olsztynie leży po stronie słabej promocji/lobbingu/marketingu/PR (może negatywnie wpływają też wieści z Pomorza, gdzie ciągle słychać o strajkach rybaków, tych zawodowych, nie po studiach), a być może to tylko niż demograficzny. Ja również nie lubię jak buduje się obiekty, a brak w nich ludzi, ale pewnie decyzja o budowie Centrum Akwakultury była podjęta 2 czy 3 lata temu i wycofanie się z inwestycji nie wchodziło w grę.

    PS. nie jestem związany z rybactwem, UWM-em, itd., więc próbuję zachować zdrowy rozsądek w ocenie tego zjawiska.

    OdpowiedzUsuń
  9. http://www.polityka.pl/rynek/1515196,1,rozmowa-o-polskim-problemie-z-praca.read

    OdpowiedzUsuń
  10. Od zawsze budowało się wg klucza: rektorem Górniewicz-powstała biologia, pro Górniewicz - Humana itd. Przyszło na kolejnych kolesi, więc Krzemień też dostał budynek. Oprócz studentów akwy, radziłbym sprawdzić kierunek inż. środowiska, ponieważ tam jest nabór, bo wmawia się studentom, że będą mogli się ubiegać o uprawnienia bud. specjalności instalacyjnej - co jest oczywiście nieprawdą. Takie wałki....

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja chcę powiedzieć, że tekst jest merytorycznie słaby, roi się w nim od nieścisłości (np. co ma do sprawy MEN?), błędów i literówek. Autor pisze jakby brał za to wierszówkę - na ilość, a nie na jakość.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale za to jest merytorycznie prawdziwy i nie do obalenia rzeczowymi argumentami, czego oczywiście nawet nie próbowałeś zrobić koncentrując się na literówkach...

    OdpowiedzUsuń