sobota, 1 października 2011

Nie będzie niczego

W województwie warmińsko-mazurskim będzie realizowany program... Kononowicza Krzysztofa (bo w tej kolejności się przedstawia), czyli "nie będzie niczego" i to niezależnie od tego, która partia polityczna wygra nadchodzące wybory. Takie wnioski można wyciągnąć z odpowiedzi których udzieliły sztaby wyborcze poszczególnych ugrupowań w ankiecie Gazety Wyborczej.

Oczywiście odpowiedzi już na wstępie są skazane na porażkę jeśli partie będą się trzymać sztywnych ram geograficznych nadanych przez reformę administracyjną z 1998 roku. "Warmia i Mazury" to już najczęściej "Warmiaimazury", tak jakby krainy te były do siebie podobne, a przecież różni je bardzo wiele i promować je trzeba w różny sposób. Ba, pomysły na nie muszą być różne.

Czytając wypowiedzi przytaczane przez GW zaskakuje to, że nikt nie zwrócił uwagi na to że przykładowo w Mikołajkach, Giżycku czy Węgorzewie turystyka faktycznie ma jakiś sens i tam można zaryzykować stwierdzenie że miejscowości te będą z niej żyły, a z pewnością można powiedzieć że będzie główną gałęzią gospodarki lokalnej. Do tego szeroko prowadzona kampania "Mazury cud natury" jednoznacznie wskazuje na Mazury właśnie, a nie Warmię. Zapewnienia polityków w wywiadach, że "to tak domyślnie chodzi o całe województwo" jest totalną ściemą! Turysta pojedzie "na Mazury" i na nie trafi. Nikt nie jedzie "wypoczywać w województwie warmińsko-mazurskim", albo nie "biwakuje na Warmii i Mazurach", bo albo jest na Warmii albo jest na Mazurach, przy czym częściej trafia na Mazury. Warmia nie jest promowana, a i gęstość zaludnienia w tej części województwa nie daje szans by z tych jezior mogli wszyscy, albo chociaż znaczna część, wyżyć.



Wracając do tych odpowiedzi z ankiety: na turystykę stawiają niemal wszyscy! Najmocniej akcentuje to Ruch Palikota, bo nie wskazuje nawet żadnego innego kierunku. Na zupełnie drugim biegunie, ku mojemu zaskoczeniu, znalazł się PiS, który jednoznacznie stwierdza że "turystyka się nie sprawdziła" i trzeba postawić na przemysł. Fajnie, szkoda tylko że politycy PiS nie dodali jaki to ma być przemysł, bo przemysłem teraz jest niemal wszystko. W przeprowadzonej zabawie wpisuję zatem PiSowi punkty przy różnych gałęziach przemysłu, ale nie turystyce i rolnictwie. Pozostałe partie jak mantrę powtarzają: turystyka, rolnictwo, lasy.

Z uwagi na fakt iż mało prawdopodobne by jedna partia była w stanie sama utworzyć rząd, każdej partii przypisuje jeden głos. I w ten sposób wychodzi, że dalej będzie to co jest, nic nowego: turystyka, która jak dowodzi jacOL (Pomysł na Olsztyn?) nie utrzyma np. Olsztyna. Dalej mamy gospodarkę leśną, rolnictwo, czyli... co tu dużo gadać: rozwój gospodarczy nam nie grozi, bo ile można się rozwijać bazując na drewnie, którego zresztą znaczna część musi przecież pozostać w lasach, które to są "zielonym płucem Polski" przecież. O ile można zwiększyć efektywność rolnictwa i jakie daje to szanse regionowi skoro za grosze można je kupić na nieodległych rynkach zagranicznych.

W "Raporcie o innowacyjności polskiej gospodarki", jej autorzy wyraźnie mówią o tym, że dziś wygrywa ten który opanuje wiedzę, zacznie patentować i na wdrożonych innowacjach zarabiać i to dwukrotnie, najpierw sprzedając wytworzone dzięki innowacjom dobra, a później odsprzedając po kilku(nastu) latach przestarzałe już technologie do krajów które nie nadążają za pionierami innowacji a są jedynie odtwórcami.

Rolnictwo i turystyka to jest całkowicie odmienny biegun. To są działy gospodarki które są tłem rozwoju, a nie umożliwiają postęp cywilizacyjny. Na tym da się wycisnąć 1,5% - 2,5% wzrostu PKB rocznie, ale opierając się na takim wzroście cofamy się, a różnica w poziomie gospodarczym w stosunku do np. województwa Kujawsko-Pomorskiego, bo nie będę porównywał do Warszawy czy Trójmiasta, będzie się tylko powiększać.

"Przemysł", który przez wielu utożsamiany jest z dużymi fabrykami co to dają dużo miejsc pracy jest dobry, ale musi opierać się na lokalnych innowatorach i zbudowanej lokalnie kulturze innowacyjności (programy edukacji szkolnej zachęcające do nieszablonowych działań, powszechne dodatkowe zajęcia pozaszkolne, programy studiów związane z małymi badaniami i konkursami badawczymi, współpraca nauki i biznesu poprzez określenie wspólnych pól do współpracy, promowanie kreatywności i pomysłowości w mediach).

Era przemysłowa się skończyła! Dziś liczy się know-how. Fabryki, które są jedynie odtwórcami, a nie opierają się na "lokalnych, ale globalnych" jednostkach badawczych i rozwojowych są przenoszone coraz dalej na Wschód.

Co będzie gdy jedyna duża fabryka w mieście zostanie przeniesiona na Ukrainę czy do Chin, a do tego lato będzie deszczowe? Obudźmy się!

2 komentarze:

  1. No to będzie ojczyźniana strategia realizowana. KK urodził się w Kętrzynie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie w Pręgowie koło Kętrzyna.

    OdpowiedzUsuń