czwartek, 6 października 2011

Strefa Specjalnej Troski

Niedługo będzie dyskutowana sprawa opłat za postój w centrum Olsztyna. Dziś opłaty są śmiesznie niskie. Oczywiście zaraz odezwą się zwolennicy teorii, że wszystko powinno być tanie, w tym: opłaty za postój, bo miasto jest biedne. Dlatego właśnie "biedny" musi kalkulować co chwila. Skalkulujmy zatem...

Foto: NO PATI, tak to się nie parkuje! (numery niestety musieliśmy ukryć). Kierowca niebieskiego Forda chyba też nie używa nóg. Dziwi przyzwolenie na parkowanie na chodniku. A co by było gdyby tam ktoś postawił stragan?

Opłaty za postój dziś wynoszą: 1 zł za 30 minut, 1,40 zł za godzinę, 50 zł za miesiąc i 200 zł za pół roku. Opcji jest więcej, ale te są - można powiedzieć - najważniejsze, bo albo ktoś korzysta jednorazowo "na chwilę" i parkuje w centrum by coś tam szybko załatwić i wyjeżdża, albo parkuje codziennie, bo w ten sposób dojeżdża do pracy w śródmieściu. Największym problemem dla miasta jako całości są te samochody, które po prostu stoją całymi dniami i zajmują jakieś 10 m2 każdy. Jak wyliczyć opłatę, która powinna być uiszczana za postój? Ile powinna wynosić cena abonamentu miesięcznego?

Przyjmijmy, że samochód zajmuje jakieś 10 m2 powierzchni przez trochę ponad 8 godzin. Niemal w całości pokrywa się to z godzinami w których strefa obowiązuje. Porównajmy to zatem do czegoś co podobną przestrzeń zajmuje w zbliżonym czasie. Do czego? Każda opcja polityczna mówi o tworzeniu miejsc pracy, przedsiębiorczości itd. Każdy rozumie jak jest ona ważna np. dla walki z podstawowym problemem w naszym regionie tj. z bezrobociem. Każdy kto będzie startował w jakichkolwiek wyborach będzie podkreślał że generalnie to trzeba o nią dbać. Nie wiem co rozumieją pod pojęciem "przedsiębiorczości" ci co mogą ją instrumentami budżetowymi wspomagać, ale przedsiębiorczość to są głównie mikro i małe przedsiębiorstwa, często małe rodzinne "small biznesy". Istotne jest również to, że ci drobni przedsiębiorcy tworzą sobie miejsce pracy, którego często nie mogliby znaleźć licząc na kogoś innego. Pójście na bezrobocie takiego samozatrudniającego się przedsiębiorcy to podwójna strata społeczna: raz że nie płaci wtedy podatku dochodowego, dwa: że trzeba mu ufundować zasiłek dla bezrobotnych.

Zatem, jeśli miasto tak wspiera przedsiębiorczość to spokojnie możemy porównać opłaty parkingowe np. do opłat targowych. W końcu taki stragan zajmuje podobną powierzchnię jak samochód (trochę mniejszą, albo nawet dużo mniejszą jeśli się doliczy że samo miejsce parkingowe nie wystarcza, bo trzeba jakoś dojechać, nawet na samym parkingu).

Ile dziennie płaci handlarz? 8 zł. Ile płaci miesięcznie? 150 zł. Ile za pół roku? 900 zł. Nie ma bowiem żadnych zniżek, tak jak to ma miejsce w przypadku opłat za parkowanie. Gdyby taką możliwość miał, z pewnością skorzystałby z półrocznego abonamentu. W takim wariancie kieszeń kierowcy dziennie staje się lżejsza o złotówkę i 11 groszy. Przedsiębiorcę, zawsze 8 zł.

Gdyby cena za parkowanie opierała się na kalkulacji w podobny sposób jak w przypadku tak "wspieranej przedsiębiorczości" to wynosiłaby nie 50 zł miesięcznie, a 240 zł. I tyle powinna wynosić. Czym bowiem różni się zajęcie przestrzeni publicznej przez samochód od ustawionego straganu?

3 komentarze:

  1. różni się chociażby tym, że na straganie coś się sprzedaje, a tym samym zarabia. Więc nie rozumiem skąd tu porównanie? równie dobrze można porównać to do stojącej w tym miejscu np. matki z dzieckiem w wózku i co ona też powinna płacić, jeśli stoi w tym miejscu dłużej niż 30 min ?!?! brak logiki w tym myśleniu ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Od zarabiania to jest podatek dochodowy. Logika wskazywałaby na co innego: jaką czerpie korzyść z tego miejsca parkujący samochodem a jaką handlujący? I tutaj korzyści odnoszą obaj. A teraz idźmy dalej? Jakie koszty społeczne wiążą się z ustawieniem samochodu w tym miejscu a ustawieniem straganu? Samochód poza jego kierowcą i ewentualnie pasażerami tego auta nie daje społeczeństwu nic. Stragan daje możliwość robienia zakupów (zwiększenie konkurencji) oraz daje dodatkowe miejsce pracy (nie ponosimy kosztu utrzymania tej osoby jako bezrobotnej, a dodatkowo osoba ta płaci podatek dochodowy z którego finansowane są inne dobra publiczne, czyli dostępne dla społeczeństwa).

    OdpowiedzUsuń
  3. 240 zł miesięcznie to by była kwota może i skuteczna, ale i tak powinna obowiązywać zasada - im dłużej tym drożej. Przede wszystkim powinno być tak w przypadku postojów kilkugodzinnych jednorazowych. Zupełnie nie rozumiem jednak innej kwestii - darmowych parkingów w centrum. Miasto działając tak nielogicznie rzeczywiście sprawia wrażenie, że tylko zarabia na parkujących. Opłaty przecież mają za cel tylko i wyłącznie ucywilizowania ruchu w mieście (ograniczenie) oraz spowodowanie by osoby potrzebujące mogły znaleźć miejsce. Z obecnego rozwiązania nikt nie odnosi korzyści. Przez kilka lat mieszkałem w Poznaniu i muszę przyznać, że w polskich warunkach to miasto może być wzorem organizacji parkowania w mieście. Parę lat temu gdy na obrzeżach centrum obowiązywała strefa zielona (1 zł za każdą godzinę) to dość często jeździłem samochodem do centrum (oczywiście z lenistwa). Efekt był taki, że 30 minut spędzałem w drodze, 10 minut traciłem na poszukiwaniu miejsca i kolejne 10 potrzebowałem na dotarcie pieszo do celu (prawie nigdy nie udawało się zaparkować blisko). Gdy zielona strefa została zlikwidowana i zastąpiła ją czerwona (3 zł za pierwszą godzinę, 3,6 za drugą i 4,3 za trzecią) to nie opłacało mi się już zostawiać samochodu na wiele godzin. W efekcie mój dojazd autobusem stał się krótszy ok 6 minut(mniejsze korki), a gdy potrzebowałem tylko na krótki czas przyjechać do centrum to bez problemu mogłem dojechać i zaparkować w dowolnym miejscu. Tego życzę Olsztynowi. Mam niestety wrażenie, że to miasto w swoich rozwiązaniach komunikacyjnych wzoruje się tylko na Warszawie. Niestety stolica naszego kraju nie powinna być wzorem dla żadnego miasta - strefa parkowania słabo spełnia swoją rolę, jej granice są mało przejrzyste, komunikacja miejska jest bardzo słabą alternatywą dla samochodu (przez brak rozwiązań kompleksowych), a ulice stają się coraz szersze zabierając życie miejskie.

    OdpowiedzUsuń