czwartek, 19 lipca 2012

Najazd Hunów na miasto matrixu

Olsztyński matrix budowlany został chyba zaatakowany przez mongolskie plemiona pozbawione gustu, dobrego smaku, a nawet elementarnego poczucia estetyki. Co więcej widoczna jest tam także tolerancja na partactwo, niedoróbki i zwykłą fuszerkę. Jak inaczej okreslić to co się dzieje w mieście? "Wielki inwestor" wydaje pieniądze a w zamian ktoś oszpeca Olsztyn. Spójrzmy na kilka poniższych przykładów z ostatnich "sukcesów" Piotra Grzymowicza czyli ulic Wojska Polskiego i Artyleryjskiej:

Tutaj drogowcy trochę nie trafili w przejście dla pieszych z pasami. Jeden drugiemu kazał malować, to malował, myślenia włączyć nie kazali to i nie włączył. Dwie białe kreski dorysowane po to aby pokazać gdzie powinno znajdować się przejście.


Kolejny nietrafiony malarz. Nie dogadał się z projektantem chodnika i ciach wymalował pasy do trawnika. Ale po co? Nawet jeśli tak było w projekcie to przecież to jest bez sensu! A jakie szpetne!


Kolejny przypadek nietrafionego pędzla poniżej:


Czyżby minęły te czasy gdy sygnalizatory dla dwóch kierunków umiano umieścić na jednym słupie? Przynajmniej w Olsztynie. A przecież ani to piękne rozwiązanie, ani tanie. Rozumiem, że wykonawca "wepchnął" dwa słupki bo mu to pompuje kosztorys, ale my tego nie potrzebujemy.

Meble miejskie, czyli stara wersalka zamiast gustownej kanapy. 
Pamięta ktoś jak podniecano się wspaniałościami z warsztatu pani "estetycznej" ? Miały być różne modele na różne cele. Miejskie, podmiejskie, parkowe. A wyszły księżycowe - obrazek po zagospodarowaniu brzegów Jeziora Długiego. Czyż nie urocza żółć zdobi ten jakże swojski krajobraz? Co to jest i po co?


Podchodzimy bliżej... 
I tak oto widać! Barierka antysamochodowa. Wyobraźmy sobie to niebezpieczeństwo, jedzie samochód i nagle BACH stacza się ze skarpy. Tylko, że ta idiotyczna barierka w takiej sytuacji pęka, bo to nie jest barierka przeciw pojazdom. O co więc chodzi? I czemu stoi tylko na kilkudziesięciu metrach? Może otoczmy wszystkie drogi w Olsztynie. Nie będzie wypadków!
Na pomarańczowo zaznaczone potencjalne kierunki staczania się samochodów...


 
Barierki - jaka jest funkcja tej, przy przejściu pod Dworcem Zachodnim?
Chodzi zapewne o to aby przechodnie nie "ścinali" przejścia "po bandzie", optymalizując swoją trasę, pytanie tylko czemu mieliby właściwie tego nie robić? Może niedługo zaczniemy obstawiać każde przejście dla pieszych w mieście barierkami? Kto powiedział, że na przejście należy wchodzić tylko i wyłącznie pod kątem 90 stopni do ulicy? To są faszystowskie pomysły.

 

To samo miejsce po deszczu. Dobra praktyka budowlana nakazuje budować tak aby woda spływała. Świeży asfalt powinien mieć właśnie taki profil. Co więcej na pewno kałuża nie powinna tworzyć się na przejściu dla pieszych! Wiemy jak się to kończy dla osób czekających przy takiej kałuży. Partactwo do kwadratu.

I na koniec tradycyjne podsumowanie. Wydajemy mnóstwo środków na to aby miasto zeszpecić. Kicz, zaniedbania, tandeta są tolerowane na każdym kroku. Niedoróbki i partactwo także. Przecież ktoś te wszystkie prace odbiera, ktoś podpisuje protokoły. Czy są to ludzie pozbawieni oczu? Domorośli, prowincjonalni drogowcy, którym taki burdel nie przeszkadza w ich otoczeniu? Zapewne we własnych domach mają jeszcze gorzej. Przecież z takich detali powstaje miasto. Chcemy mieszkać w takim dziadostwie? Czemu tak trudno wymagać od wykonawcy?

Jak część z tych usterek skomentował na platformie konsultacyjnej Urzędu Miasta pan Andrzej Karwowski, Kierownik Jednostki Realizującej Projekt III (tj. przebudowa ul. Artyleryjskiej):


"Możliwe, że nie wszystkie inwestycje muszą "mieć tyle rzucających się w oczy błędów", ale ja jeszcze nie spotkałem w żadnej dziedzinie, pracy zupełnie bezusterkowej i pewnie z tego też powodu odbiory i późniejsze gwarancje, wydłużają się terminowo. Pozostaje mi polecić pracę w budownictwie, to razem będziemy dążyć do ideału."

Czyli co? Wolno budować źle, wolno tolerować usterki. Panie Karwowski, niech pan się weźmie ze swoim Maliniakiem do roboty. To nie jest budowa trasy Łazienkowskiej i Dworca Centralnego. Te czasy minęły. Niech pan powie w PGE, które rozpoczyna projekt budowy elektrowni atomowej, że nie ma pracy bezusterkowej. Może jeszcze tego nie wiedzą, bo w przeciwnym razie pewnie by zrezygnowali z takiego pomysłu. A co z budowniczymi metra? mostów? drapaczy chmur? Też mogą powiedzieć, że nie ma pracy bezusterkowej? Pana tolerancja na błędy wykonawców jest zbyt duża. Pan się ośmiesza i tyle. Ośmiesza pan też swojego pryncypała, Wielkiego Budowniczego.

Fot: większość zdjęć pochodzi z platformy http://www.konsultacje.olsztyn.eu/ i jest autorstwa użytkownika Borysa Zadoreckiego.


6 komentarzy:

  1. A na pierwszym zdjęciu znak końca ścieżki rowerowej postawiono PRZED przejściem dla pieszych przez (zgodnie ze znakiem) nieistniejącą ścieżkę. Swoją drogą po drugiej stronie ulicy widać (czerwona kostka) domniemaną kontynuację (nieistniejącej przecież) ścieżki. No chyba, że ta ścieżka istnieje, ale jeśli istnieje, to przejście po przesunięciu w prawo (zgodnie z kreskami:)) zostawia miejsce akurat na przejazd rowerowy (w przypadku, gdy ścieżka istnieje po obu stronach przekraczanej ulicy, ale przejazdu rowerowego nie ma, to rowerzysta musi zsiąść z roweru i go przeprowadzić). Napisałbym coś jeszcze, ale pogubiłem się w ilości możliwych interpretacji tej fotki;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Postuluje zakonczenie - obiecywane juz wczesnie - dzialalnosci bloga poniewaz zniecheca do zycia w Olsztynie! Chcemy slyszec ze jest ladnie, pieknie, nowoczesnie i postepowo! Na szczescie nasz Pan Prezydent pisze swojego bloga i tam jest wszystko cacy. Ide sobie poczytac troche o rozwoju - od razu bedzie mi lepiej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie kończymy bo doszliśmy do wniosku, że jak ktoś nie daje rady to blog P. Grzymowicza podniesie go na duchu :)

      Usuń
  3. Wspaniałe odkrycie nowości blogspota, znakomicie, super.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawym jest, że w większości polskich miast spotykałem się z konsekwencją w doborze koloru kostki, tzn. szara dla pieszych, czerwona (bordowa) dla rowerów i rolkarzy. Dziwi mnie, że w Olsztynie jest to 'zakłócone' - raz jest jak powyżej, a raz na odwrót, np. ścieżka i chodnik przy ul. Obrońców Tobruku.

    Napisałbym coś jeszcze o logiczności i braku partactwa w wykonywanych w Olsztynie pracach budowlanych, ale szkoda moich nerwów i energii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Obrońców Polbruku chyba :)

    OdpowiedzUsuń