Pomysł olsztyńskiej kolei miejskiej powraca co kilka lat. I co kilka lat ktoś mówi że ma super pomysł, przy czym w mniejszym lub większym stopniu bliski jest temu co już ktoś kiedyś "wymyślił", a dzieje się tak dlatego że potencjał olsztyńskiej kolei miejskiej widać gołym okiem i trafia na niego wielu "badaczy" niezależnie od siebie.
Każdy kto zacznie się zagłębiać w temacie dochodzi z czasem do wniosku, że wprawdzie kosztowne byłoby dobudowanie pięciokilometrowego odcinka torów w południowej części miasta, ale zamknięcie istniejącej "podkowy" sprawiłoby że mielibyśmy transport na miarę średniej wielkości miasta w Niemczech z ich prawdziwie atrakcyjnym systemem S-Bahn, który w odróżnieniu od naszych programów rozwoju transportu, powstał by zaspokoić pewne potrzeby, a nie po to żeby był. I jeśli już o Niemcach to po przedwojennych mapach widać na nich pewien plan, który z pewnością by zrealizowali w Allensteinie gdyby nie wojna. Sama infrastruktura kolejowa niewiele się od tego czasu zmieniła, a to co powstało później jak np. Dworzec Główny PKP to jedynie nieudolne - moim zdaniem - uzupełnienie jego braku (po rozebraniu w latach '60 ub. wieku).
Zdjęcie pochodzi z FotoPolska.eu
Problem kolejowego tego dworca dziś polega głównie na tym, że ma on za małą "liczbę użytkowników" przy czym degres nastąpił w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Jeszcze na początku obecnego tysiąclecia do Warszawy najczęściej jeździło się pociągiem. Dziś prywatne linie autokarowe do stolicy Polski odjeżdżają prawie z częstotliwością miejskiego autobusu. Jakoś tak się przy tym składa, że największa zaleta obecnego dworca tj. zawarcie dworców kolejowego i autobusowego w jednym miejscu, nie jest wykorzystywana i Radaxy czy inne Transwale odjeżdżają z ulicy Kościuszki, a nie z dworca.
Te błędy potęgują jeszcze: brak integracji dworca z osiedlami położonymi na północ od torów, a także parterowa zabudowa niewiadomoco-magazynowa. One sprawiają że dziś Dworzec Główny przestaje być jakimś ważnym celem podróży. Zadawanie pytania (patrz ankieta na zlecenie Ratusza) mieszkańcom Gutkowa, Redykajn czy Likus czy przesiedliby się do pociągu jadącego do Dworca Głównego ma mały sens, bo dziś tam nikt nie jeździ. Wspomniani "Jeziorowcy" jeżdżą za to: do Śródmieścia, na Towarową/Lubelską (dzielnica przemysłowa), do Michelina i do Kortowa (UWM). W pobliżu tych miejsc lub nawet na ich terenie są tory! Miasto przyjęło jednak, że ewentualne połączenie kolejowe może działać tylko na odcinku Gutkowo-Dw. Główny. To tak, jakby mieszkańca Warszawy zapytać czy chce jeździć koleją do Ostrołęki skoro jeździ samochodem na Mazury. Kolej w Olsztynie ze względu na lokalizację torów mogłoby dawać szybką alternatywę dla transportu indywidualnego, ale OKMka musiałoby obejmować dużo więcej punktów w Olsztynie (sieć!): Michelin czy UWM są przy samych torach! Ale o tym nie będzie się mówić w kontekście rozwiązania tymczasowego ułatwiającego remont ulicy Bałtyckiej.
Pokazanie mieszkańcom krótkiego odcinka, bez informacji o tym co najważniejsze, czyli gdzie zlokalizowane by były najbliższe przystanki, jak się do nich dostać, jak wyglądałyby same wagony (komfort) i jakie byłyby czasy ich przejazdu zaprzepaszczają nie tylko szansę na dobrą alternatywę na czas remontu, ale zakopują głęboko pod ziemię szerokie możliwości całej olsztyńskiej kolei, bowiem kto pierwszy odgrzebie OKMkę po przebudowie Bałtyckiej usłyszy: "nie, nie, mieszkańcy mówili że nie chcą, a ankieta już była robiona". A szkoda...Poniższa mapa przedstawia z grubsza potencjał OKM-ki:
Pokaż Tory w Olsztynie na większej mapie
linie czerwone - to istniejące torowiska, linie pomarańczowe - potencjalne, wnoszące sporo do OKM, obszary zielone - gęsto zamieszkane, popularne obszary ruchu (Kortowo, Śródmieście, Michelin), wykrzykniki to miejsca w którym pojawia się duży ruch z zewnątrz (drogi dojazdowe, istniejące dworce)
Przebieg proponowany mieszkańcom związany jest z osiedlami jednorodzinnymi, a więc osiedlami zamieszkałymi głównie przez całe rodziny, podczas, gdy kolejka swojej masowości powinna szukać w miejscach mocno zaludnionych i w popularnych punktach docelowych i takich gdzie niemal wszyscy dojeżdżają w pojedynkę.
Tak się nieszczęśliwie składa, że ubogie w tory są olsztyńskie duże noclegownie: Nagórki, Pieczewo, Jaroty i Osiedle Generałów. Choć mieszkańcy tego ostatniego ze swoich balkonów widzą tory i przejeżdżające przez Bartąg pociągi z Warszawy. Szansą jest fakt, że do obwodzenia Olsztyna torami brakuje niecałe 5 km, co w porównaniu np. do kosztów związanych z budową torowisk przy okazji wprowadzania w Olsztynie tramwajów jest tak naprawdę nie duży, a budowałoby się w polu.
Zapchane dziś samochodami Kortowo, mówi o budowie parkingu za pocztą przy Heweliusza, czyli... 650 metrów od bocznicy kolejowej! Tak, tak, jest przy Wersalu XXI, w którym to zresztą kierunku UWM chce się rozwijać (ogród botaniczny).
Czy przy okazji budowy aquaparku, stadionu, galerii handlowej przy Piłsudskiego/Leonharda ktoś pomyślał o tym, że 120 metrów od stadionu znajdują się tory??? To miejsce to potencjalna stacja dla pracowników fabryki, kibiców, odwiedzających aquasferę, czy wreszcie mieszkańców nieodległych blokowisk. Wiem, wiem, "to teren fabryki - nie da się" - odpowiedzą Ratuszowi planiści. Ale czy ktoś zapytał? Może fabryce też zależałoby na zapewnieniu szybkiego dojazdu pracownikom, bo wtedy ma przecież dostęp do (jeszcze) szerszej podaży pracy. A może przerzuceniem torów na drugą stronę Leonharda zainteresowany byłby inwestor galerii handlowej?
Takich jak powyższe miejsc jest więcej: szczególnie warto wspomnieć o możliwych Park&Ride, które mogłyby znajdować się już przed Gutkowem, do którego prowadzi wąska droga, a wcześniej spotykają się dwie: z Dobrego Miasta i Jonkowa oraz akurat nakładają się tory z dwóch kierunków: z Morąga (i Elbląga) oraz z Dobrego Miasta.
Miejsca na P&R znajdują się jeszcze w Ostrzeszewie, Szczęsnych, w okolicach Bartąga oraz w miejscu obecnej giełdy samochodowej(!). Na wzgórzu na którym kiedyś mógł stać pruski zamek po raz pierwszy w Olsztynie tory z Warszawy i Torunia/Poznania spotykają się z trasą krajową nr 16, a przy okazji to miejsce w którym najbliżej siebie znajdują się dwa największe olsztyńskie jeziora. Dajtki od giełdy są po sąsiedzku. Nikt jednak nie wpadnie na to by wykorzystać tory w tej części Olsztyna. Rada Osiedla "Dajtki" na spotkaniu z prezydentem pyta o dodatkową linię autobusową do... dworca głównego. Szynobusem dojeżdżaliby do niego w ok. 8 minut(!), przy okazji mając możliwość wysiadki na Dw. Zachodnim (200 metrów do zamku) czy też w podobnej odległości od Ratusza. Interes w tym ma także mieszkaniec centrum, który dzięki temu nie miałby aż tak zablokowanego podwórka.
Może zatem o kolej miejską powinniśmy zapytać mieszkańców z różnych dzielnic Olsztyna, a nie tylko tych wzdłuż Bałtyckiej?
W odróżnieniu od ankiety firmy z Redy proponuję takie pytania:
1. Czy chcesz zmniejszenia korków i łatwiejszego odnajdowania wolnego miejsca parkingowego w centrum?
2. Czy jesteś za wprowadzeniem rozwiązania które sprawi że z pracy do domu będziesz wracał szybciej niezależnie czy jeździsz samochodem czy koleją?
3. Czy chcesz mniejszej ilości spalin i hałasu w centrum?
4. Czy jesteś za stworzeniem dobrych warunków na pozostawienie samochodu na obrzeżach Olsztyna dla dojeżdżających spoza niego?
Z PKP się nie da? Właśnie o to chodzi że partnerzy kolejowi pomysłem szynobusów w Olsztynie są zainteresowani. Pytanie czy miasto potrafi z nimi rozmawiać.
pieprzyć te miasto. zaorać i postawić nowe. dziś się po nim przejechałem pierwszy raz od 2 lat. nic się na drogach nie zmieniło. dziura na dziurze. wolę swoje miasto, choć przyjechałem dziś tu, żeby wrócić na stałe, ale nic z tego. jak w 2000 tak teraz wszystko po staremu, ten sam syf i obiboki bez talentu przy władzy. radzę szukać innego miejsca na ziemi, bo w Olsztynie można się poczuć jak w trzecim świecie.
OdpowiedzUsuńMyśli Pan o swoim mieście w naprawdę nowoczesny, całościowy i otwarty sposób. Szkoda że jest deficyt podobnego myślenia u ludzi którzy władają Olsztynem.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Aż się oczy iskrzą do tego pomysłu! Kluczem 2 słowa - lobbing i referendum.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto tu dobitnie podkreślić, że:
OdpowiedzUsuń1. jest i funkcjonuje (towarowe) połączenie kolejowe do Michelina (największe przedsiębiorstwo w województwie), problem jest z wiaduktami, które wymagają bezwzględnego remontu
2. zanim zamknie się pętle OKM, należałoby przynajmniej uruchomić połączenie z Kortowem (2. przedsiębiorstwo w województwie), gdzie kiedyś była stacja (obecnie jest możliwość utworzenia przystanku kolejowego zarówno na terenie starej jednostki, jak i od strony ciepłowni
3. w południowej "dzielnicy" mieszka (właściwie tylko nocuje) ponad 60% mieszkańców i studenci, którzy chcąc nie chcąc muszą codziennie przebijać się do centrum, Kortowa lub "dzielnicy" wschodniej (przemysłowej) dwoma jedynymi ulicami
Pytanie tylko czy student UWM zechciałby przejść piechotą te kilkaset metrów od stacji na zajęcia skoro dziś podjeżdża swoim Golfem tuż pod salę wykładową...
OdpowiedzUsuńBeing28
OdpowiedzUsuńObecnie miasto analizuje możliwość połączenia Jarot z Kortowem. Jednym z pomysłów jest przedłużenie ciągu ul. Witosa i planowanej ul. Bukowskiego aż do Kortowa. Jak wiadomo nie ma pieniędzy na nowe ulice, ale może właśnie kolej jest nadzieją na zrealizowanie w/w połączenia. Na skrzyżowaniu ul. Witosa i Płoskiego będzie tramwaj, będzie można do tego dodać pociąg jadący do Kortowa i dalej pod torowisko przy MPECu.
W Olsztynie planowane są estakady i tunele dla samochodów, możliwe jest więc także połączenie kolejowe w podobny sposób.
Jestem ZA!!!
OdpowiedzUsuńO ile pomysł linii tramwajowej jest totalnie chybiony, to szybka kolej miejska jest wyjściem niemal doskonałym.
Tylko... czy nasi rajcy olsztyńscy, którzy pokochali, nie wiedzieć czemu, pomysł "pająka Grzymowicza" opamiętają się w porę? Zamiast budowania linii tramwajowej, która pochłonie mnóstwo kasy, a niewiele rozwiąże, zainwestować w kolejkę!
Dodam, że mieszkam na Zaciszu i dojazd "do miasta" jest koszmarem, bo nawet nie ma bezpośredniego busika - dla ponad 3000 mieszkańców!
Jak stworzyć lobby, które wprowadzi projekt takiej kolejki, zanim ekipy zaczną rozkopywać ulice pod tramwaj?
Jak dotrzeć do osób decyzyjnych?
Jak uratować Olsztyn przed kompletną porażką komunikacyjną?
Pozdrawiam.
A Zacisze, to nie jest przypadkiem już Gmina Stawiguda? Może tam trzeba skierować pytanie o dotację na połączenie Was z miastem? Jak się Stawiguda dołoży, pewnie będzie dobre połączenie. Dobry przykład jest w Dywitach. Dokładają do kasy ZKM ileś tam tysięcy rocznie i mają 3 autobusy. 88, 82, a od sierpnia również 17. Autobus do i z Dywit praktycznie co 30-60 minut. Komunikacyjnie to już praktycznie Olsztyn, gdyby tylko ich do 1 strefy włączyć byłoby już całkiem dobrze. A co do kolejki miejskiej, pisałem już na swoim blogu, co myślę o mieszkańcach Bałtyckiej. Nie chcieli, to niech się teraz męczą http://marcinosiak.blogspot.com/2012/04/kolejka-miejska-nie-dla-olsztyna.html Pomysł utworzenia OKMki wokół Olsztyna i wykorzystanie istniejącej infrastruktury + dobudowanie brakujących kilku kilometrów torów popieram w 100 proc.
Usuń