Kontynuacja artykułu o regionie elbląsko-sanockim
Rozwijając tytuł, wytłumaczyć należy, że powiedzenie ukuto dla Berlina, który nie należy do najbogatszych miast niemieckich ale ma sporą siłę przyciągania i oferuje wielu ludziom satysfakcjonujące życie. Berlin, arm aber sexy - biedny ale seksowny. W wersji dla Warmii i Mazur przetłumaczmy to jako "Skromnie ale godnie" :)
Warmia i Mazury mimo, że nie najbogatsze to jednak mogą być atrakcyjną marką. To może być fajny region, atrakcyjne miejsce do życia, turystyki, studiowania etc. Ciągle jeszcze resztki postrzegania regionu jako czegoś wyjątkowego istnieją. Jednak szuflada Polska Wschodnia powoduje, że przestajemy być atrakcyjni. Bo Polska Wschodnia to m.in. Kielce, Stalowa Wola i Biała Podlaska, a im raczej bycie cool nie grozi, tak jak nie grozi im to aby przeciętny rodak marzył aby tam spędzić urlop czy zamieszkać. Ale już takich marzących o zamieszkaniu w Mikołajkach, Iławie, Pluskach czy Giżycku jest sporo. Wszystko jednak ulega szybkiej erozji dzięki lansowanemu w mediach obrazowi, który mówi, że Polska Wschodnia to drewniane chałupy, cerkwie, śledzikowanie. A najczęstszy przekaż w mediach to ten, który mówi, że tam mieszkają ludzie, którzy czekają tylko i wyłącznie na to aby im pomóc.
To tytułem atrakcyjności. Czas na temat bardziej wymierny. Czy Warmia i Mazury mogą się rozwijać i bogacić? Już znany teoretyk wszechnauk Karol Marks stwierdził, że kapitalizm replikuje się przez sąsiedztwo z bogatymi :-) (to parafraza a nie dosłowny cytat). Naturalnie więc i my powinniśmy szukać szansy we współpracy z regionami bogatszymi i lepiej rozwiniętymi niż z tymi biedniejszymi. Analogicznie Polska szuka partnera w Unii Europejskiej a nie w Białorusi czy Ukrainie. Należy więc postawić na współpracę z pomorskim, kujawsko-pomorskim a nawet wielkopolskim. Dążyć do poprawy sieci dróg prowadzących na zachód. To stamtąd może przyjść kapitał, technologie i modernizacja. Bynajmniej nie od strony Białegostoku. Będzie to tym łatwiejsze, że gospodarczo jesteśmy podobni do sąsiadów zachodnich a nie wschodnich.
Karmi się nas informacjami , że z Polską Wschodnią połączyła nas bieda i bezrobocie. Ale zupełnie inna bieda i bezrobocie oraz ich przyczyny występują na Podlasiu a inneWarmii i Mazurach.
Podstawowa odmienność naszego regionu od reszy Polski wschodniej to wielkość gospodarstw rolnych i związana z tym struktura mieszkańców regionu. Polska Północna to gospodarstwa duże, powstałe w dużej cześci na bazie ziemi po upadłych PGRach (albo przejęte po autochtonach), a tymczasem Polska Wschodnia to gospodarstwa małorolne, bedące wynikiem trwającego od pokoleń przeludnienia wsi, przy czym każdy ma te kilka swoich hektarów. Powoduje to, że bezrobocie oficjalne na wsi praktycznie tam nie istnieje.
To sytuacja w której mamy mało hektarów, ale je mamy. Czyli jesteśmy zainteresowani istniejącym modelem redystrybucji dochodów poprzez dopłaty do hektara, dopłaty do KRUS, dopłaty do produkcji rolnej, wczesne emerytury.
Porównajmy to z bezrobotnym na Warmii i Mazurach, który nie ma swoich kilku hektarów, nie ma ubezpieczenia społecznego w KRUS, nie prowadzi produkcji rolnej, nie nabył praw do emerytury - w jego interesie jest rozwijanie gospodarki w taki sposób aby powstały miejsca pracy poza rolnictwem. Ta nadwyżka siły roboczej domaga się miejsc pracy w usługach i produkcji. Ci ludzie potrzebują fabryk mebli, firm budowlanych, tartaków, hoteli, itd. Co więcej potrzebują dobrych połączeń z najbliższymi miastami gdzie najłatwiej będzie tą pracę znaleźć. Ich dzieci nie mogą zostać na gospodarstwie więc potrzebują także perspektyw edukacyjnych i zawodowych w zupełnie innej skali niż rówieśnicy na Podlasiu czy Lubelszczyźnie.
Rozwijając tytuł, wytłumaczyć należy, że powiedzenie ukuto dla Berlina, który nie należy do najbogatszych miast niemieckich ale ma sporą siłę przyciągania i oferuje wielu ludziom satysfakcjonujące życie. Berlin, arm aber sexy - biedny ale seksowny. W wersji dla Warmii i Mazur przetłumaczmy to jako "Skromnie ale godnie" :)
Warmia i Mazury mimo, że nie najbogatsze to jednak mogą być atrakcyjną marką. To może być fajny region, atrakcyjne miejsce do życia, turystyki, studiowania etc. Ciągle jeszcze resztki postrzegania regionu jako czegoś wyjątkowego istnieją. Jednak szuflada Polska Wschodnia powoduje, że przestajemy być atrakcyjni. Bo Polska Wschodnia to m.in. Kielce, Stalowa Wola i Biała Podlaska, a im raczej bycie cool nie grozi, tak jak nie grozi im to aby przeciętny rodak marzył aby tam spędzić urlop czy zamieszkać. Ale już takich marzących o zamieszkaniu w Mikołajkach, Iławie, Pluskach czy Giżycku jest sporo. Wszystko jednak ulega szybkiej erozji dzięki lansowanemu w mediach obrazowi, który mówi, że Polska Wschodnia to drewniane chałupy, cerkwie, śledzikowanie. A najczęstszy przekaż w mediach to ten, który mówi, że tam mieszkają ludzie, którzy czekają tylko i wyłącznie na to aby im pomóc.
To tytułem atrakcyjności. Czas na temat bardziej wymierny. Czy Warmia i Mazury mogą się rozwijać i bogacić? Już znany teoretyk wszechnauk Karol Marks stwierdził, że kapitalizm replikuje się przez sąsiedztwo z bogatymi :-) (to parafraza a nie dosłowny cytat). Naturalnie więc i my powinniśmy szukać szansy we współpracy z regionami bogatszymi i lepiej rozwiniętymi niż z tymi biedniejszymi. Analogicznie Polska szuka partnera w Unii Europejskiej a nie w Białorusi czy Ukrainie. Należy więc postawić na współpracę z pomorskim, kujawsko-pomorskim a nawet wielkopolskim. Dążyć do poprawy sieci dróg prowadzących na zachód. To stamtąd może przyjść kapitał, technologie i modernizacja. Bynajmniej nie od strony Białegostoku. Będzie to tym łatwiejsze, że gospodarczo jesteśmy podobni do sąsiadów zachodnich a nie wschodnich.
Karmi się nas informacjami , że z Polską Wschodnią połączyła nas bieda i bezrobocie. Ale zupełnie inna bieda i bezrobocie oraz ich przyczyny występują na Podlasiu a inneWarmii i Mazurach.
W pierwszym przypadku to kwestia zapóźnienia wynikającego z "dobrodziejstw" zaboru rosyjskiego, rozdrobnienia rolnictwa i dużego udziału ludności rolniczej. Z kolei na Warmii i Mazurach bieda jest spowodowana głównie wysokim udziałem PGRów w czasach dawnego systemu. Upadek tychże spowodował powstanie wysokiego bezrobocia strukturalnego, które na Podlasiu nie występuje. Widać to na poniższej grafice - pas bezrobocia w województwach północnych i zachodnich. Naprawdę czy to tzw Polska A czy B, sytuacja wiosek popegieerowskich pomiędzy Olsztynem a Szczecinem nie różni się bardzo.
Co więcej to właśnie to postPGRowskie bezrobocie to cecha wspólna dla Polski północnej i zachodniej.
Co więcej to właśnie to postPGRowskie bezrobocie to cecha wspólna dla Polski północnej i zachodniej.
Na czym polega problem całej opisanej sytuacji?
Jeśli uspójnimy problemy tak skrajnie odmiennych regionów to w jaki sposób możemy te problemy likwidować? To tak jakby pacjentów z oddziałów ortopedycznego, kardiologicznego i okulistycznego zacząć leczyć jednym lekarstwem. Każdy z tych regionów ma inne cele i inne ścieżki rozwoju. Wrzucenie do jednego worka dyskredytuje sensowność wszelkich działań. Olsztynowi na pewno nie jest po drodze z Białymstokiem ani Kielcami.
Podstawowa odmienność naszego regionu od reszy Polski wschodniej to wielkość gospodarstw rolnych i związana z tym struktura mieszkańców regionu. Polska Północna to gospodarstwa duże, powstałe w dużej cześci na bazie ziemi po upadłych PGRach (albo przejęte po autochtonach), a tymczasem Polska Wschodnia to gospodarstwa małorolne, bedące wynikiem trwającego od pokoleń przeludnienia wsi, przy czym każdy ma te kilka swoich hektarów. Powoduje to, że bezrobocie oficjalne na wsi praktycznie tam nie istnieje.
To sytuacja w której mamy mało hektarów, ale je mamy. Czyli jesteśmy zainteresowani istniejącym modelem redystrybucji dochodów poprzez dopłaty do hektara, dopłaty do KRUS, dopłaty do produkcji rolnej, wczesne emerytury.
Porównajmy to z bezrobotnym na Warmii i Mazurach, który nie ma swoich kilku hektarów, nie ma ubezpieczenia społecznego w KRUS, nie prowadzi produkcji rolnej, nie nabył praw do emerytury - w jego interesie jest rozwijanie gospodarki w taki sposób aby powstały miejsca pracy poza rolnictwem. Ta nadwyżka siły roboczej domaga się miejsc pracy w usługach i produkcji. Ci ludzie potrzebują fabryk mebli, firm budowlanych, tartaków, hoteli, itd. Co więcej potrzebują dobrych połączeń z najbliższymi miastami gdzie najłatwiej będzie tą pracę znaleźć. Ich dzieci nie mogą zostać na gospodarstwie więc potrzebują także perspektyw edukacyjnych i zawodowych w zupełnie innej skali niż rówieśnicy na Podlasiu czy Lubelszczyźnie.
Konkluzja - oba światy wymagają zupełnie odrębnego podejścia. Są to wręcz podejścia przeciwstawne, pierwsze mówi "niech się dzieje co chce byleby były dopłaty dla rolników i dotacje budżetowe do emerytur rolniczych w KRUS" drugie podejście mówi: "tnijmy dopłaty dla rolników i dotacje do KRUS" bo zbyt obciążają gospodarkę kraju, która w związku z tym nie tworzy nowych miejsc pracy.
Spójrzmy teraz na rozwój społeczny. W koncepcji Polski Wschodniej jej mieszkańcy są określani jako konserwatywni, bardzo katoliccy, nieufni etc. Tymczasem wyniki wyborów do parlamentu pokazują jak jest naprawdę. Polska Wschodnia to tereny zasiedziałe z ludnością niewymieszaną, o przekonaniach głęboko katolickich, tradycyjne zagłębia elektoratu PiS. A tymczasem Warmia i Mazury jak cała Polska zachodnia i północna, zamieszkała jest przez ludność w większości napływową o przewadze zdecydowanie innych poglądów politycznych i społecznych.
Może sieć transportowa nas połączy?
Plany rozwoju sieci kolejowej - widać zupełną dezintegrację komunikacyjną tzw. Polski Wschodniej. Jedni są skomunikowani z Krakowem i Śląskiem, inni z Warszawą, a my z Pomorzem i Wielkopolską (tak, podróż z Olsztyna do Poznania to łatwizna w porównaniu z dojazdem do Lublina czy Rzeszowa). Ale właściwie po co budować taką sieć połączeń skoro to sztuczny twór. Kto planuje w najbliższym czasie podróż do Kielc albo Rzeszowa?
Plany rozwoju sieci kolejowej - widać zupełną dezintegrację komunikacyjną tzw. Polski Wschodniej. Jedni są skomunikowani z Krakowem i Śląskiem, inni z Warszawą, a my z Pomorzem i Wielkopolską (tak, podróż z Olsztyna do Poznania to łatwizna w porównaniu z dojazdem do Lublina czy Rzeszowa). Ale właściwie po co budować taką sieć połączeń skoro to sztuczny twór. Kto planuje w najbliższym czasie podróż do Kielc albo Rzeszowa?
Ciekawostką jest mapka z rządowego dokumentu: Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju, która wyraźnie pokazuje z kim nam po drodze. Na lewo od nas cywilizacja, drogi, autostrady, lotniska, duże ośrodki metropolitalne. Na prawo? Niewiele.
Na czym polega problem całej opisanej w artykule sytuacji?
1. Bieda z biedą może tylko konkurować. Szans na rozwój trzeba szukać w integracji z silniejszymi i bogatszymi. Tylko to zapewni rozwój dyfuzyjny.
2. Skuteczność programów rozwojowych opartych o zuniwersalizowane kryteria, które nie uwzględniają zróżnicowania regionalnego jest wątpliwa.
3. Jeśli będziemy dawać karmić się bajkami o rozwoju Polski Wschodniej to stracimy z oczu naprawdę istotny cel dla regionu jakim jest współpraca w ramach Polski Północnej z województwami Pomorskim i Kujawsko - Pomorskim. To od strony Gdańska i Poznania dotrzeć może do nas postęp cywilizacyjny. To przez Toruń i Poznań prowadzi droga do Europy Zachodniej skąd napływa do Polski kapitał inwestycyjny, technologie czy wiedza. To do Torunia można dojechać pociągiem w trochę ponad 2 godziny, gdy tymczasem wyprawa do Lublina czy Rzeszowa brzmi jak podróż na krańce świata.
Kontynuacja artykułu o regionie elbląsko-sanockim
FCB: Warmia i Mazury to nie region Polska Wschodnia
Kontynuacja artykułu o regionie elbląsko-sanockim
FCB: Warmia i Mazury to nie region Polska Wschodnia
"A tymczasem Warmia i Mazury jak cała Polska zachodnia i północna, zamieszkała jest przez ludność w większości napływową o przewadze zdecydowanie innych poglądów politycznych i społecznych." - No tak u nas zawsze popierano czerwonych!
OdpowiedzUsuńMożna na to i tak spojrzeć, co nie zmienia faktu, że preferencje wybórców są odmienne od tych obowiązujących w Polsce Wschodniej.
UsuńKolejny wpis czytam z wypiekami na twarzy i zgadzam się w 100%. Pytanie tylko, czy opisywane problemy dostrzeże władza...
OdpowiedzUsuń...a jak dostrzeże, to zrobi cokolwiek w kierunku normalizacji ekonomicznej miasta, regionu, kraju.
Ojtam z wypiekami, pewnie pisał to jakiś nasz kolega aby sprawić przyjemność autorowi:)
OdpowiedzUsuń