sobota, 3 listopada 2012

Ocena po 20. latach: Olsztyn stać na więcej


"Przedruk" artykułu z Gazety Wyborczej

Ocena po 20. latach: Olsztyn stać na więcej

Olsztyn Okiem Ekonomisty
 
02.11.2012 , aktualizacja: 02.11.2012 13:07

Olsztyński zamek to nadal jeden z najbardziej charakterystycznych elementów miejskiego krajobrazu
Olsztyński zamek to nadal jeden z najbardziej charakterystycznych elementów miejskiego krajobrazu (Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta)
Sukces Olsztyna przez ostatnie dwie dekady można ocenić jako przeciętny. Niektóre miasta swoje szanse wykorzystały znacznie lepiej. Dlaczego nam się nie udało? - pyta autor bloga internetowego Olsztyn Okiem Ekonomisty
Co znaczy rozwój miasta? Nie jest to rozbudowa czy rozrost przestrzenny. O rozwoju nie świadczą przyrost nowych osiedli czy kilometr drogi, tym bardziej, że zbudowanej na potrzeby ruchu tranzytowego przez miasto, a nie mieszkańców. Rozwój to przede wszystkim zapewnianie wzrostu jakości życia dla już obecnych mieszkańców. Czasem może to się łączyć z budowaniem i ekspansją przestrzenną, ale nie są to pojęcia tożsame.

Co wpływa na poziom życia? Po pierwsze - jakość i estetyka otoczenia. W Olsztynie rzuca się w oczy rozlewająca się w niekontrolowany sposób zabudowa, walka z zielenią miejską, zapuszczone śródmieście rozjeżdżane przez samochody. Oczywiście powstało trochę osiedli - enklaw, powyżej tego poziomu, ale korzystają z nich nieliczni.

Po drugie - możliwości kształcenia. Można się pokusić o stwierdzenie, że fachowiec, absolwent dawnej Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie, był w lepszej sytuacji na rynku pracy niż obecni absolwenci Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

Po trzecie - sytuacja materialna. Sytuacja w porównaniu do tej sprzed 20 lat poprawiła się znacznie. Jest to głównie związane z nieprzerwanym wzrostem PKB w naszym kraju w tym okresie. Dotyczy to także Olsztyna. Jest lepiej, jednak nie tak, jak mogłoby być.

Po czwarte - bezpieczeństwo zatrudnienia. W tym obszarze sytuację można ocenić jako niezmienioną. Problemy z dobrym i stabilnym zatrudnieniem towarzyszą mieszkańcom Olsztyna przez ostatnie 20 lat.

Jak poprawiać sytuację materialną i rozwijać rynek pracy? Olsztyn nie ma pomysłu. Brak tu kapitału i firm, brak transferu kapitału z zewnątrz. To wszystko przekłada się na brak miejsc pracy dla absolwentów uniwersytetu. Władze miasta przekonują, że jest dobrze, i obiecują inwestycje typu galerie handlowe, aquapark, stadion i park technologiczny. Tymczasem wspomniane powyżej obiekty to nie są inwestycje, które przysłużą się budowaniu pozycji gospodarczej miasta, a jedynie konsumpcji. Nie da się oprzeć rozwoju Olsztyna na galeriach handlowych i marketach z żywnością. Olsztyn powinien przyciągać firmy, które stworzą miejsca pracy i zapłacą podatki. Niestety, przez minione dwie dekady staliśmy się głównie obszarem eksploracji dla podmiotów zewnętrznych, które nie traktują Olsztyna jako partnera, tylko jako rynek, na którym się zarabia.

Skomunikowanie Olsztyna z resztą kraju pokazuje, jak bardzo odstajemy cywilizacyjnie. Pociąg ekspresowy do Warszawy w latach 90. jechał 2 godziny 40 minut, obecnie minimum cztery godziny. Brakuje autostrady, brakuje drogi ekspresowej, brakuje szybkich połączeń kolejowych, brakuje lotniska. Problemem nie jest nawet to, że "brakuje". Problemem jest to, że nie ma widoków, aby się to zmieniło w ciągu najbliższych dziesięciu lat.

Oceniając dorobek Olsztyna w czasie ostatnich 20 lat, należy odnieść się do zmian, jakie zaszły w całym kraju. Na tym tle sukces miasta można ocenić jako bardzo przeciętny. O ile na początku transformacji prawie w całym kraju żyło się na poziomie porównywalnym, to po ponad 20 latach widać, że niektórzy wykorzystali swoje szanse znacznie lepiej. Inne miasta, w tym Olsztyn, znalazły się na tej mapie polaryzującej się cywilizacyjnie Polski po niewłaściwej, gorszej stronie. Nie oznacza to, że jest coraz gorzej, ale poprawia się nam wolniej niż innym, a w niektórych obszarach można się zastanawiać, czy w ogóle się poprawia. Daje się zauważyć proces narastającego zapóźnienia. Jeśli postępujący trend nie ulegnie zmianie, to za kilka czy kilkanaście lat będziemy mieli wręcz do czynienia z zacofaniem.

Dostrzegany przez różne grupy mieszkańców sprzeciw wobec braku właściwej polityki miejskiej odbierany jest przez władze jako naruszenie porządku społecznego. Osoby nagłaśniające problemy Olsztyna przedstawia się jako pieniaczy. Politycy lokalni są przekonani, że są wyrazicielami opinii ogółu, do dyskusji o mieście "zaprasza" się jednych, a pomija innych. Wyznaczeni eksperci mają prawo zabierać głos, wyznaczone ekspertyzy są słuszne. Pozostali, bez koncesji, nie mają głosu. A przecież, aby ruszyć w dobrym kierunku, należy obiektywnie zdefiniować obecną sytuację miasta i powiedzieć wprost to, o czym wiedzą wszyscy, którzy wychylają nos poza jego rogatki: Olsztyn nie nadąża za resztą kraju. 
Więcej... http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,12782568,Ocena_po_20__latach__Olsztyn_stac_na_wiecej.html#ixzz2BBl21xmA

3 komentarze:

  1. No proszę, w GW taka dyskusja się rozpętała pod tym samym artykułem, a tu cisza. Myślę, że OOE powinien zdeklarować, że nie będzie upubliczniał numerów IP pochodzących z Ratusza :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzimy tylko um.olsztyn.pl :) Od początku istnienia bloga z tej domeny było jakieś 400 wejść

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak na marginesie, w tegorocznej edycji życia w architekturze, muratora, woj. war - maz. reprezentuje zero kandydatów.

    http://architektura.muratorplus.pl/zycie-w-architekturze/2012/plebiscyt-na-ulubienca-polski-2000-2012_77147.html

    OdpowiedzUsuń