piątek, 21 grudnia 2012

Kto marzy o betonowej plaży?

Wzbogacenie infrastruktury "okołoturystycznej" w Olsztynie jest potrzebne, ale warto sie zastanowić czy  przedsięwzięcie w formie zaplanowanej przez ratusz jest rozwiązaniem optymalnym? Przy okazji należy wprowadzić do debaty pojęcie kosztu alternatywnego, czyli kosztu utraconych możliwości. Nie zawsze bowiem ruch w dobrym kierunku oznacza wybór optimum. W naszym mieście zbyt często brakuje porównania opcji w miarę dobrej z takimi, które mogłyby być jeszcze korzystniejsze.

1. Za mało plaży w tej plaży.
 Krzywe to jezioro nieduże w dużym mieście, w związku z tym linia brzegowa to dobro szczególnie rzadkie i unikatowe. Po co więc budować kryte hale do squasha i siatkówki nad jeziorem skoro mogą one stać wszędzie? np na Jarotach czy w Śródmieściu?
To tak jakby Sopot wybudował na plaży przed Grand Hotelem halę sportową - czysta głupota. Planowane zagęszczenie budynków tuż nad wodą jest zbyt duże. Urokiem tej plaży było to, że przylegała bezpośrednio do lasu, który częściowo już wycięto.
Wszystkie wizualizacje pochodzą z artykułu Gazety Wyborczej i przygotowane zostały przez Dżus GK Architekci.
 
2. Przemieszanie funkcji plaży, mariny, gastronomii.
Dziwnym pomysłem jest budowanie mariny obok plaży. To niekomfortowe dla obu stron, niezbyt bezpieczne, poza tym wycieki z silników i deszczówka "myjąca" motorówki i jachty będą spływać bezpośrednio na kąpielisko. Do tego budynki z gastronomią i usługami a tuż obok mają pływać dzieci? Takie rzeczy w świecie się uwzględnia. Oczywiście w Olsztynie przeważą tłumaczenia typu: "A ile tam tych motorówek będzie" lub coś równie zacofanego. Ale czy ktoś chciałby się kąpać obok restauracji Przystań, gdzie woda nieprzejrzysta, a goście z imprez rzucają niedopałki, karmią ryby resztkami jedzenia a nawet sikają (potwierdzone opiniami naocznych świadków)?
 

3. Projekt to komercjalizacja plaży i otaczającej ją przestrzeni.
Projekt  przenosi balans z funkcji plaży jako kąpieliska miejskiego "dla ludu" w stronę betonowej infrastruktury dla nielicznych. Dolepienie takiego kompleksu do plaży, która i tak w upalne letnie dni jest zatłoczona ograniczy cywilizowane warunki wypoczynku dla 175 tysięcy a stworzy warunki dla 3 tysięcy. Z drugiej strony w czasie gorszej pogody (a takich dni jest na pewno więcej) będą pewne możliwości aktywnego spędzania czasu - pytanie tylko dla kogo?
 
4. No i właśnie na przebijająca powoli z koncepcji "elitarność". Projekt idzie w stronę przekształcenia małego jeziora w stronę miejskiego zbiornika wodnego nie dla mieszkańców ale dla "elit". Przemysłu turystycznego i tak nie stworzymy to po co silić się na drugą Chorwację skoro stać na nią będzie tylko nielicznych. Tłumów turystów spoza Olsztyna i tak nie będzie. Rosjanie z dolarami nie przyjadą. Nie mam nic przeciwko tworzeniu infrastruktury dla klientów o zasobniejszym portfelu ale fakt, że tworzy się ją za 70 milionów zł. publicznych pieniędzy jest trochę dziwny. W ten sposób powstanie inkubator dla wybranych biznesmenów, którzy wejdą tam ze swoimi restauracjami.

Całość nie wnosi wielkiej wartości dodanej dla przeciętnego plażowicza, pojawią się za to mariny, sauny, sale do squasha, fitnessy i restauracje z których skorzysta nieliczna część mieszkańców. Nie wierze, że z tego obiektu masowo korzystać będą mieszkańcy Olsztyna. Czemu? Skoro obecnie godzina wynajmu zwykłej Omegi w OSIR kosztuje 30 zł. to nie liczmy, że w nowych obiektach będzie tanio. Co więcej otaklować łódkę trzeba samemu a to w sumie oznacza 20-30 minut. Ogólnie klient na przystani OSIR jest nikomu niepotrzebnym dodatkiem, nic więc dziwnego, że żaglówki przez całe lato stoją przy pomoście.
 
Wychodzi więc na to, że kosztem 70 milionów góra urodzi mysz. Stolicą sportów wodnych nie zostaniemy, drugim Giżyckiem też nie, tłumu turystów z Polski cała ta impreza nie przyciągnie. Za publiczne pieniądze powstanie zabawka dla nielicznych, taki rozbudowany "kicerman" - restauracyjka oraz marina dla kilkudziesięciu bogatych właścicieli jachtów. Niby nic w tym złego, ale czemu akurat na to wydawać publiczne pieniądze?

Zamiast zaczynać od mariny, sal do squasha i krytych boisk do siatkówki plażowej (samo określenie wzbudza śmiech:) należałoby by przede wszystkim:
- plażę uporządkować i zatrudnić kogoś do wyciągania śmieci z wody
- poprawić estetykę miejsca
- postawić prysznice - to taki standard, jeszcze niepolski ale popularny w Europie
- zbudować lepsze zaplecze sanitarne z czystymi i dobrze utrzymanymi toaletami i przebieralniami
- stworzyć wypożyczalnię sprzętu wodnego z prawdziwego zdarzenia w rozsądnych cenach
- wyraźnie odseparować cześć jeziora przewidzianą na kąpielisko od tych przewidzianych na restauracje i mariny
- zapewnić bezpośredni dojazd w pobliże plaży komunikacją publiczną

Ostatecznie dużo zależeć będzie od architektury i jakości wykonania, ale to co widać nie przemawia do mnie. Choćby ta wizualizacja. Jakieś pirsy portowe a za nimi bezpośrednio parking?


 

3 komentarze:

  1. off topik (apropo rozbudowy ciepłowni)
    http://weglowodory.pl/elektrownie-gazowe/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+weglowodory+%28Weglowodory.pl%29

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za cenną informację w temacie elektrociepłowni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Betonowa plaża? Nonsens totalny i wątpię żeby taki projekt wszedł w życie.

    OdpowiedzUsuń