środa, 11 lutego 2015

Demograficznie Olsztyn już się kurczy

Opublikowana w grudniu 2014 prognoza demograficzna GUS dla miast i powiatów ( dane GUS ) wskazuje jednoznacznie. Olsztyn osiągnął 174 tysiące mieszkańców i liczba ludności będzie się już tylko zmniejszać. W zasadzie nie wiadomo czy to dobrze czy źle. Zależy to od tego czy miastu i jego mieszkańcom uda się przystosować do nowej sytuacji.
 
Proces ten dotyczy w zasadzie wszystkich polskich miast. Teoretycznie nie dzieje się nic niezgodnego z ogólnopolskim trendem - jednak warto te informacje przyjąć i zaakceptować. Piewcy "rozwoju Olsztyna" oraz planiści miejscy, którzy chcą budować nowe osiedla na 20 tysięcy mieszkańców (Pieczewo 2) muszą przy tym popukać się w głowę i zastanowić jak żyć i kształtować miasto w nowej rzeczywistości. Ta rzeczywistość to koniec epoki zarządzania demograficznym i przestrzennym rozrostem. To epoka zarządzania kurczeniem - tak aby było jak najmniej bolesne. Co istotne mieszkańców będzie coraz mniej i będą oni coraz starsi.

O ile bowiem obecnie tylko 25 tysięcy mieszkańców Olsztyna przekroczyło 65 lat (czyli co siódmy z 174 tys,) to w roku 2050 będzie to 48 tysięcy (czyli co trzeci ze 148 tys.)

 
Będziemy mieli więc do czynienia z  nowymi czynnikami związanymi z demografią takimi jak:
  1. Malejąca liczba mieszkańców
  2. Zmiana struktury wiekowej - wzrost udziału osób starszych
  3. Znaczny spadek liczby studentów. UWM będący istotnym czynnikiem miastotwórczym już dziś boryka się z problemem zapełnienia wielu kierunków studiów - a będzie tylko gorzej
  4. Spadek transferów finansowych z budżetu państwa i samorządu na szkolnictwo wyższe, edukację, urzędy - tym samym kurczenie rynku pracy w tych sektorach (na UWM już czuć presję na redukowanie etatów, bo studentów mało...).
 
Co to oznacza dla mieszkańców? Następstwa mogą być różne, większości nie da się obecnie przewidzieć, możliwe są jednak następujące procesy:
1. W dłuższym okresie spadnie atrakcyjność rynku nieruchomości jako miejsca na lokowanie kapitału.
Spadnie napływ studentów wynajmujących i kupujących mieszkania. To całkiem pokaźna grupa. Kupujący są głównie finansowani przez rodziców i jest to całkiem spory strumień pieniądza.  Co się stanie gdy go zabraknie? Dodatkowo starsza populacja nie generuje takich potrzeb mieszkaniowych jak ludzie młodzi.   możemy więc spodziewać się, że na rynku pojawi się w pewnym momencie znacząca przewaga podaży nad popytem.
 
2. Biznesy nakierowane na konsumpcję (rozrywka, sieci handlowe, galerie, usługi, wyposażenie mieszkań, elektronika,  różnorakie dobra) będą zmniejszały swój potencjał. Oczywiście będzie to częściowo równoważone przez bogacenie się społeczeństwa - ale z drugiej strony ile więcej można zjeść lub wypić wraz ze wzrastającym dochodem ? Ilość sprzedanego chleba zależy raczej od liczby mieszkańców a nie od dalszego wzrostu ich dochodów (zresztą akurat w przypadku chleba wzrost dochodów powoduje spadek jego spożycia - jeden z książkowych przykładów). Szacuje się, że to 30 i 40-latkowie mają największe potrzeby konsumpcyjne związane z rozrywką, wydatkami mieszkaniowymi, wychowywaniem dzieci etc.
 
3. Wzrosną koszty utrzymania infrastruktury miejskiej "per capita". Oznacza to ni mniej ni więcej, że różne mocarstwowe inwestycje, mające obsługiwać (i być utrzymywane) przez 200 tys. ludzi, będą utrzymywane przez 170, 160, 150 tys. ludzi. Dotyczy to wszystkiego - galerii handlowych, tramwajów, basenów, stadionów, urzędów (!) (oczywiście trochę inny mechanizm ale jednak skorelowany z liczbą ludności).
 
4. Uwidocznią się braki w infrastrukturze i usługach sprofilowanych pod potrzeby ludzi starszych. Gdzie są dzienne domy opieki, centra rehabilitacji, przychodnie geriatryczne (ilu pracuje geriatrów w Olsztynie?).
A co z dostosowaniem przestrzeni wspólnej takiej jak chodniki, parkingi, schody, autobusy, urzędy, miejsca pracy, bloki mieszkalne do miasta, którego mieszkańcy się starzeją? Czy ktoś o tym myśli?
Ciekawi mnie też jak zachowają się ceny mieszkań w blokach 4 piętrowych bez windy? Czy można się spodziewać, że 70 czy 80-letni człowiek ma zasuwać na to trzecie czy czwarte piętro?

Oczywiście te wszystkie procesy będą się pojawiać stopniowo i ich intensywność będzie narastać  powoli. To jednak oznacza, że przygotowania do nich powinny być prowadzone ze znacznym wyprzedzeniem.
Następstwa tej sytuacji mogłyby być strawne gdybyśmy mogli liczyć na sowite emerytury - ale ekonomista już kiedyś pisał, że to raczej mało realne.