poniedziałek, 28 października 2013

Czy Grzymowicza kuszą klimaty w stylu homo sovieticus ?

Często pojawia się diagnoza, że źródłem problemów Olsztyna jest "postsowiecka" mentalność części "elit". To błąd. To nie mentalność postsowiecka - to czysty homo sovieticus, wciąż żywy!

Z zasady unikamy tematów polityczno-historycznych, ale jak przejść do porządku dziennego nad pomysłem na wyeksponowaniem pomnika wdzięczności armi czerwonej? Bo jak inaczej nazwać koncepcję, która zwyciężyła w konkursie przeprowadzonym przez olsztyński ratusz? Przecież ten pomnik to pewna wstydliwa tajemnica.  W całej Polsce tego rodzaju pamiątki albo dyskretnie się przesuwa, albo pozwala im się zarastać krzakami aby nie budziły zgorszenia. Nie chodzi o to aby zburzyć, skandal dyplomatyczny gwarantowany. Ale po cichu, niech sobie szubienice odchodzą w niepamięć. Historia miasta, także i ta polska, nie zaczęła się w 1945 roku. Dlaczego więc mitem założycielskim Olsztyna ma być jego zdobycie przez armię czerwoną?
Tymczasem w jednym z bardziej eksponowanych punktów miasta nastąpi spektakularne podkreślenie tego monumentu poprzez dokładne wybetonowanie terenu wokół i podświetlenie. Dlaczego pomnik obcej armii ma być centralnym elementem placu, przy którym stoją główne urzędy, przy głównej ulicy miasta? Horror!
 
Tak będzie wyglądać ta świątynia homo sovieticusa:

 
Komentarz na blogu Piotra Grzymowicza powala:
"Zwycięska propozycja arch. Radosława Guzowskiego z Warszawy wydaje się interesująca i odpowiadająca zapotrzebowaniu społecznemu.(...) Mam nadzieję, że kiedy dojdzie już do realizacji projektu, plac Dunikowskiego stanie się ulubionym miejscem olsztynian. "
 
Czyjemu zapotrzebowaniu społecznemu ta koncepcja niby odpowiada?  Czytając opinie internautów na olsztyńskich portalach widać, że estetycznie ten projekt nie przekonał nikogo ! Mamy Stare Miasto, mamy parki, mamy jeziora, a ulubionym miejscem olsztynian ma być kolejne betonowe klepisko z ołtarzem ku czci sowieckiego żołnierza? Już to sobie wyobrażam, w marzeniach Grzymowicza, w niedzielne popołudnia mieszkańcy miasta przyjeżdżają z rodzinami i spacerują po tym beton placu, w jakże doborowym towarzystwie z widokiem na pomniki olsztyńskiej władzy - Urząd Marszałkowski i Urząd Wojewódzki. Jakże kusząca i słuszna wizja!
 
Logika takiego postępowania jest tutaj spójna - rynek Starego Miasta niszczeje, pod gotyckim ratuszem urządza się parking, a tymczasem sprzed pomnika wdzięczności sowietom wygonimy samochody, położymy równiutką kostkę i całość podświetlimy. Widać co jest w mieście ważne!

I jeszcze dwa nurtujące mnie pytania:
 
1. Czemu w mieście wciąż mamy plac Rooosevelta, który sprzedał nas w Jałcie Stalinowi jak niepotrzebnego już rupiecia? A gdzie place Reagana, Wilsona - czyli tych którzy nam faktycznie pomogli i którym wiele zawdzięczamy?
2. Czemu wciąż istnieje ten tandetny, komunistyczny wytwór jakim jest plac Jedności Słowiańskiej? Przecież tej jedności zdecydowanie nie ma, nawet Czesi mają nas w gdzieś, Rosjanie tym bardziej, każdy sobie rzepkę skrobie... I tak od wieków, więcej problemów i wojen mieliśmy z tymi Słowianami niż korzyści.


środa, 16 października 2013

Warmia i Mazury w brukselskim metrze

 
Bruksela, to miasto różnych osobliwości, jedną z nich jest to, że ktoś oblepił brukselskie metro płachtami promującymi Warmię i Mazury jako region turystyczny.
 
Niestety, murzyni z belgijskiego Konga i Marokańczycy (główni użytkownicy tego środka transportu) oraz brukselska klasa robotnicza (w tym Polacy z Siemiatycz i Białegostoku) wydają się zupełnie obojętni na te cuda...
 
Zresztą nawet jeśli by nie byli obojętni. Czy jest to nasza grupa docelowa? Czy widział ktoś takie płachty w Berlinie albo Hamburgu? Nie, bo to nie chodzi o grupę docelową, ale o to aby pokazać się i napisać w urzędniczych raportach, że kampania prowadzona była w "stolicy Europy". To , że jest to strzelanie na ślepo nikogo nie obchodzi.

Ponawiam więc wezwanie do urzędników o pokazanie mierzalnych wskaźników co dają regionowi takie kampanie!  Proszę o dane nt. wzrostu ruchu turystycznego będącego wynikiem, tego rodzaju zabaw. Jeśli cele nie są osiągane to autorzy kampanii niech poniosą konsekwencje! Nie ma uzasadnienia na wydawanie milionów złotych na tego rodzaju idiotyczne pomysły.
 
Jest jeszcze coś takiego jak kontekst kampanii - najlepiej promować produkty w miłym otoczeniu, czasem także z dodatkiem dobrego jedzenia. Brukselskie metro jest brudne i śmierdzące - z tuneli wychodzi się z absolutną odrazą do wszystkiego co tam się zobaczyło. Gwarantuje, że pasażerom Warmia i Mazury nie będzie się już nigdy kojarzyć z czystą wodą i powietrzem, ale z zaduchem, półmrokiem i tłokiem.
 
 
 
 
Potencjalni goście nie wydają się jakoś zauroczeni zdjęciem trzech drzew na tle wody.